Karolina
Data: 21.05.2021,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Jan Sadurek
... pałę sama wskoczyłaś!- Bardzo fajnie smakujesz, taki słodki jesteś... - oblizała usta, wstała- Chodź, mam fajny deser – dodała.- Zrobisz mi loda? - spytałem ze śmiechem, trzymając fujarę w ręce i kierując w jej stronę.- Nie, wariacie, mam na myśli normalny deser, taki do zjedzenia! - poczochrała mi włosy.Przeszliśmy nadzy do kuchni, rzeczywiście, deser był smaczny. Znowu byłem w dziewczynie, bzyknęliśmy się szybko na kuchennym stole. Po chwili odpoczynku wróciliśmy do deseru. Głaszcząc się, pieszcząc delikatnie, zaczęliśmy sobie luźno rozmawiać o różnych pierdołach; nawet nie zauważyłem, że rozmowa zeszła na jej pracę. Okazało się, że Karolina jest wychowawczynią przedszkolną. Oho! Zapaliła mi się w głowie lampka ostrzegawcza.- W którym przedszkolu pracujesz? Tutaj, w osiedlowym? - spytałem niepewnie.- Tak, pracuję tutaj już kilkanaście lat, do tego wszystko mi pasuje, bo mam do przedszkola kilka minut spacerkiem. Poza tym bardzo lubię kontakt z dziećmi, może dlatego, że nie mam swoich? Ale jeszcze jest na to szansa...- A mówi tobie coś nazwisko... - podałem nazwisko szwagra, który ...
... nieopodal mieszkał.- Oczywiście, były u mnie ich obie dziewczynki. Pana Stefana i panią Weronikę znam bardzo dobrze. Dlaczego pytasz o nich?- Bo... To mój klient, kiedyś w czasie rozmowy powiedział, że mieszka tutaj od wielu lat i związany jest ze swym osiedlem – skłamałem – pomyślałem, że pracując w przedszkolu może znasz jego dzieci.No tak, nie ma co, to już najwyższy czas spierdalać! Nie mam najmniejszego zamiaru wchodzić w dłuższą relację z kobietą (choć, nie ukrywam, naprawdę podobała mi się jako dziewczyna i super kochanka!), przez którą „poznam” szwagra i szwagierkę, nie dali by mi życia przez wiele miesięcy, tym bardziej przy ich skostniałych, purytańskich poglądach... Niestety, wizytę u gościnnej i ochoczej panny Karolinki uznałem za zakończoną, musiałem tylko „dosiedzieć” grzecznie jeszcze jakiś czas; zdążyła mi jeszcze fantastycznie obciągnąć fujarę, a potem z uśmiechem i z żalem pożegnać przemiłą gospodynię i… spierdalać! Szkoda, fajnie się ruchała... Do tego to była naprawdę bardzo miła, sympatyczna i atrakcyjna dziewczyna! Naprawdę szkoda. Nie widziałem jej więcej.Komentujcie, proszę