Baza (II)
Data: 28.05.2021,
Kategorie:
kara,
bdsm
Autor: nibymrok
... i zaczekał aż się uspokoi. Pomógł jej wstać i okrył ją szlafrokiem.
Arek dostarczył Sandrę osobiście pod gabinet jej szefowej, zapukał do drzwi a gdy otworzyła to odszedł.
- Hmmm... Skubany jednak spełnił zadanie nawet lepiej niż myślałam - powiedziała szefowa przyglądając się czerwonym pręgom na ciele Sandry. Stała ona oparta o ścianę, tyłem do swojej szefowej, która krążyła ręką po jej ciele jak by upewniając się, że rany są na pewno prawdziwe i na pewno od bata.
- Dobra ubieraj się i idź na skrzydło szpitalne, zaczep tą pielęgniarkę - powiedziała niedbale rzucając Sandrze szlafrok i dając jej karteczkę z zapisanym nazwiskiem.
- Proszę pani... To się już nie powtórzy. Nie będzie trzeba mnie już więcej karać - powiedziała zawiązując szlafrok i patrząc w oczy swojej szefowej.
- Oby było tak jak mówisz a teraz już idź, pielęgniarka czeka. - po tych słowach Sandra wyszła.
Rozejrzała się po korytarzu. Był pusty "no tak pewnie większość osób jest na ćwiczeniach" pomyślała i poszła śmielej w stronę skrzydła szpitalnego. Szła szybko, rany ją strasznie piekły, ból rozchodził się po całym jej ciele i dziękowała w duchu, że ma na sobie tylko szlafrok bo w ciasnych ubraniach miała by naprawdę duży problem z poruszaniem się. Weszła do gabinetu pielęgniarki i podała jednej z nich karteczkę mówiąc cicho.
- Przysłała mnie... - zaczęła mówić, ale nagle młoda pielęgniarka jej przerwała odpowiadając. - Tak wiem kto Cię przysłał a teraz kładź się na brzuchu - powiedziała ...
... wskazując palcem na kozetkę. Położyła się posłusznie i zaczęła czekać na kolejne polecenia pielęgniarki, która stanęła nad nią i wcierała maść w rany.
- Pewnie Arek Ci to zrobił? Hm? - spytała po chwili.
- Tak. Skąd wiedziałaś? - spytała lekko zaskoczona.
- Bo to on karze, tylko zazwyczaj chłopaków z oddziału. Widać, że cię kocha, bo Cię oszczędził. Widziałam tamtych, bił tak mocno, że nawet najtwardsi mdleli. Prawda jest taka, że masz małego sadystę a nie chłopaka, ale możesz być bezpieczna, bo widać, że dba o Ciebie. Gdyby tak nie było, to nie dotarła byś tu o własnych siłach - powiedziała spokojnie masując jej obolałe ciało. Sandra drgała, gdy pielęgniarka mówiła do niej te słowa, nie docierało nadal to do niej, że jej ukochany potrafi być takim sadystą jak to opisywała pielęgniarka. "Przecież jego oddział go szanuje!" - pomyślała wściekła za to, że dowiedziała się prawdy.
- Dziękuje, że mi to mówisz... Ale nie musiałaś. Przecież to wiesz? - mówi siląc się na spokojny ton głosu lecz w głębi duszy była cała roztrzęsiona.
- Drobiazg. Ale wiem, że nie znasz mojego zadania - powiedziała spokojnie pielęgniarka trochę chichocząc przy tym.
- Jakie zadanie!? - zerwała się wystraszona prawie spadając z kozetki.
- Ciii... Spokojnie. Już nic ci nie grozi - powiedziała i przywarła ustami do jej szyi. Sandrze zrobiło się gorąco, poczuła jak krew gotuje się w jej żyłach. Przytuliła głowę pielęgniarki, która zaczęła schodzić powoli do jej piersi i ssać jej nabrzmiałe ...