-
Już na zawsze kundel
Data: 20.07.2019, Kategorie: BDSM Fetysz Autor: Nalepsza_Erotyka
... skończyć? Chcesz? – Strzelała pytaniami prawie tak samo jak w studiu telewizyjnym. – Tak, Pani – jęknął głośno Patryk. To jedna z lekcji, którą od niej otrzymał. Własną przyjemność należy przeżywać jak najgłośniej. – Nie – pokręciła tylko głową. – Moja przyjemność na pierwszym miejscu. Zawsze. – Tak jest! Te dwa słowa kosztowały go tak wiele wysiłku, tak niewiele zabrakło do punktu, z którego dla żadnego mężczyzny nie ma już odwrotu. Jest wyłącznie orgazm. Majtki zostały zabrane Weronika wpiła się w usta Patryka. Całowała długo, agresywnie. Dwa ciała rozpaczliwie szukały punktów stycznych. Pani zachowała jednak więcej samokontroli, miała plan i pomysł na jego realizację. – Na plecy. – Tym razem to była prośba. Kobieta zniknęła na chwilę z pola widzenia, by powrócić z parą małych, ale mocnych kajdan. Dłonie Psa utraciły swobodę ruchu. Był zdany na jej łaskę i niełaskę, zależny tylko od kobiecego kaprysu. Blondynka stanęła nad swą ofiarą w szerokim rozkroku, trwała w tej pozycji dwie, może trzy sekundy. Pozwoliła mu wlepić wzrok w ociekającą pożądaniem, gotową kobiecość. Domina ugięła nieco nogi w kolanach i zupełnie, jakby cofnęli się w czasie, rzuciła: – Liż! Posłusznie wystawił język i zorientował się natychmiast w różnicy między przeszłością, a teraźniejszością. – Tak, właśnie tak, Kundlu, masz wylizać mi dupę. Nie zasłużyłeś dzisiaj na moją pizdę. Jesteś czymś niższym od sługi. Pospolitą kurwą, lizodupem. Celem twojego życia jest ...
... dbanie o moją przyjemność, rozumiesz? Nie potwierdził, zamiast tego spróbował włożyć język między pośladki swej Pani. Najgłębiej jak tylko się dało. Lizał silnie unerwione okolice odbytu, język wykonywał rozmaite figury i wariacje. Wszystko dla jednego jęku aprobaty tej, której zaprzedał duszę i ciało. W końcu doczekał się nagrody: wyraźny, niekontrolowany jęk. – Tak, tak, tak! Zajmu się dupą swej Pani, dziwko! Jeszcze trochę. Jeszcze, proszę... Trwali w tej pozycji na skraju uniesienia kilka pełnych buzującego napięcia minut. Wszystko skończyło się jak ucięte nożem. Świat desperacko liżącego Psa rozsypał się w pył, gdy Weronika uniosła się ponownie. Szczęknął klucz w zamku, ręce znów miał wolne. – Wstań Psie, chcę inaczej. Spojrzał na blondynkę i mógłby przysiąc, że ujrzał najczystszej barwy wodę oceanu skąpaną w żywym ogniu. Pragnęła go równie mocno jak on jej. To nie ulegało wątpliwości. – Zrobisz to dla mnie. Chcę patrzeć, cały czas. Nie odwrócę wzroku nawet na chwilę. Chwiejnym krokiem przemierzyła pokój, by ponownie zwiększyć tak drogocenny w tej chwili dystans. Rozum gotowy był podnieść bunt, ale ciało zostało złamane. Prawa dłoń objęła kutasa. Instynktownie, setki tysięcy razy ćwiczonym ruchem zaczęła się poruszać: góra, dół, góra, dół i znów góra. To doświadczenie odcięło oboje od otaczającej rzeczywistości. Wspólnota, teatr jednego aktora dla jednego tylko widza. Weronika z fascynacją rejestrowała każdy skurcz mięśni swego Psa. Na jego ...