Czesc dwunasta: Beata, odcinek drugi.
Data: 17.06.2021,
Kategorie:
Anal
Autor: Michal Story
Doszło do tego, że po ostatniej przygodzie z Izą przestałem o niej fantazjować. No a na pewno nie tak jak wcześniej. Owszem, myślałem czasem o jej zaproszeniu do mocnego wygrzmocenia, ale nie żebym o tym specjalnie fantazjował. Nie, żeby mnie nie kręciła - seks w samochodzie był całkiem spoko, tylko czegoś mi zabrakło, rozminęło się to z moim jej wyobrażeniem. Wiecie, macie ochotę na słodkie ciastko, bierzecie takie, które tak wygląda, gryziecie i okazuje się być korzenne. Dalej dobre, ale nie takie jakiego oczekiwaliście więc zawód zostaje.Za to o Iwonie myślałem często. I fantazjowałem, stukot jej obcasów nie pozwalał o niej zapomnieć, choć rozlegał się wyraźnie rzadziej. I jak na złość nie mogłem na nią trafić na schodach. Z podziemnego parkingu zniknął jej Focus, na szczęście Bentley pozostał.Ostatnio prawie codziennie przypominał mi się jej ostatni e-mail zwięźle i krótko komplementujący mojego członka. Maila oczywiście natychmiast skasowałem, wolałbym uniknąć sytuacji gdy troll zatrudniony w mojej firmie jako informatyk przy jakiejś okazji dorwał się do mojej służbowej poczty. Po cichu marzyłem aby poczuć smak jej ust, poczuć słodki zapach jej szyi i delektować się gładkością włosów. I przyłapałem się, że o tym myślę na pierwszym miejscu, dopiero na końcu było pragnienie aby znów się z nią kochać.Kolejnego środowego poranka zawitałem w firmie, minąłem puste biurko Małgosi. Brak laptopa i fotel przysunięty nienagannie do biurka sugerował, że jeszcze jej nie ma w pracy. ...
... Ogólnie Gosia w swojej obsesyjnej pedantyczności zostawiała na fajrant swoje stanowisko pracy w takim stanie, jakby tam nikt nie pracował. Wszystko co zbędne lądowało w szufladach biurka.Rzuciłem okiem na zegarek, come on - już powinna być od co najmniej godziny. Ledwo zdążyłem tak pomyśleć usłyszałem dźwięk otwieranych gwałtownie drzwi i szybki stukot obcasów. No jest, łachudra...Odwróciłem się i tym razem zobaczyłem ją w wydaniu "glamour". Sandały na wysokim obcasie, które już miałem okazję rozpinać, długa obcisła czarna spódnica, błękitna koszula i beżowy płaszczyk. W zgięciu łokcia dyndała jej się w takt kroków wielka torebka.- Przepraszam szefie, awaria w domu - wysapała.- Spokojnie, nie pracujesz "od-do", odrobisz to - zażartowałem.- Odrobię odrobię - już uspokoiła oddech.- Ale jakby co na przyszłość to taki jeden koleś dawno temu wynalazł telefon, wiesz?- Sorki, nie miałam głowy, zalałam sąsiadów - przepraszająco zrobiła sarnie oczy rzucając torebkę na biurko.- Niedobrze, mocno? Daj, pomogę - sięgnąłem po płaszcz, który zaczęła zdejmować. Starałem się zatuszować fakt, że w dupie mam niedolę jej sąsiadów.- Nie, ale jednak. Dzięki - odwróciła się tyłem i wygięła ręce do tyłu aby ułatwić mi zdjęcie płaszcza.Poczułem, że przeniosła ciężar ciała na jedną nogę, drugą zgięła w kolanie i ocierała się o moją łydkę. W rewanżu niby od niechcenia zanim zdjąłem płaszcz przesunąłem powoli dłońmi od jej obojczyków w dół. Oczywiście krągłość jej piersi stanowiła wystarczający powód aby ...