1. Przylapany przez matke 12/25


    Data: 18.06.2021, Kategorie: Masturbacja Autor: Lucjusz

    ... tylko czekała, żeby mnie zobaczyć, uśmiechnęła się wyczekująco, a gdy się do niej się zbliżyłem, powiedziała: „Zobacz, nic nie widać, wyczesałam” – i pokazała końce włosów tam, gdzie strzeliłem. Sądząc po jej twarzy, tym razem nie miała żadnych rozterek. Ja wprost przeciwnie.Staję obok, w ręku jakaś herbata. „Słuchaj, powinienem chyba cię jednak przeprosić. W nocy, z tego co pamiętam, wymknęło mi się podczas orgazmu jedno słowo za dużo. Ja...”.Matka położyła mi palec na ustach: „Nie jedno, tylko cała litania... Ale wiesz? To dobrze. Przynajmniej mózg ci pracuje. Nazywamy w psychologii prawem kompensacji. Gdybyś siedział po nocach, jak twoi koledzy, przy filmach porno, miałbyś spłyconą wyobraźnię”.Mnie do śmiechu jeszcze za bardzo nie było, z trudem oswajałem się z faktem, że rodzona matka poznała najmroczniejsze tajniki mojej fantazji. Dopiero jak zaczęła się brechtać ze sceny, w której wbijam penisa w jej tyłek i wychodzę ustami, by jeszcze owinąć go kilka razy wokół jej szyi, zrobiło mi się tak głupio, że w końcu zrobiło mi się już wszystko jedno. Wyjaśniłem tylko, że to sceny z komiksów, oczywiście twórczo wzbogacone. Matce szczególnie spodobało się, że widziałem ją w krótkiej skórzanej spódniczce i zbroi w kształcie gorsetu z nabitymi ćwiekami.„Ale żeby zalewać takie ładne wdzianko hektolitrami spermy?” – zapytała.„Co robić?” – odparłem filozoficznie.Niby wszystko się dobrze ułożyło, ale ani podczas śniadania, ani potem w ciągu dnia wolałem matce nie patrzeć w oczy. ...
    ... Poszedłem też wcześniej spać. Stary, widać, wziął sobie do serca pożegnalną popijawę z kolegami, bo z kacem zmagał się cały dzień. W sumie dobrze, bo i matka miała zajęcie. Czy się w nocy tłukli, nie wiem.Poniedziałek. Śniadanie. Matka jakaś wesoła i wyluzowana, ale póki ojciec nie dotarł do nas do kuchni, powtórzyła ze trzy razy: „Zadowolony? W porządku? Co tam dzisiaj w szkole?”. A gdy ojciec wszedł, nie mogąc ukryć dobrego nastroju, zaczęła się do niego podwalać i w ogóle szybko wypchnęli mnie do szkoły. Pojechałem jeden autobus wcześniej. „Żebyś się nie spóźnił” – rzucili. Tak jakbym przez to wczesne kładzenie się spać i wstawanie choć raz spóźnił się do szkoły, kurna! I tak w szkole zwykle byłem jednym z pierwszych.Ociec tego dnia zawalił robotę, bo pierwszy raz w życiu spóźnił się do pracy i musieliśmy czekać z kolacją godzinę. „Co tam, matka, masz. Pokaż”. W ogóle go nie martwiło, że dostał opierdol od szefostwa.Za to w nocy oboje strasznie jęczeli, prawie w ogóle się nie hamowali.Ponieważ jestem dobrym dzieckiem, następnego ranka ledwo minęliśmy się w kuchni. Znaczy z ojcem to w ogóle pożegnałem się przez drzwi kibla. Zrobiłem sobie dodatkowe kanapki zamiast śniadania i bryknąłem do szkoły dwa autobusy wcześniej z informacją, że umówiłem się z chłopakami.Matka tego dnia pierwszy raz w życiu zamiast w koszulce nocnej wyszła z pokoju kompletnie ubrana. Chyba miała golf.W maju?!---Reszta wiosny upłynęła spokojnie. Zresztą miałem co robić. Co prawda po konkursie ocen z matury ...