Sklad antykow. Marta i karzel
Data: 29.06.2021,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Marta Kosowska
... chędożył! Zapewne arystokratki traktował w takich chwilach równie obcesowo jak dziewki…
– O czym pani myśli? Czyżby o grzesznym usposobieniu markiza de Bade? Polecam uwadze jeszcze ten fotel. – Liliput wskazał mebel stojący tuż obok.
– Jakiż cudaczny! – Marta nie zastanawiając się, usiadła i rozparła wygodnie.
– Zapomniałem ostrzec… – W tym momencie dwie obręcze uwięziły ręce kobiety przy podłokietnikach. – W tym fotelu zamontowana jest maszyneria… nieużywana zapewne od ponad stu lat…
– O Boże! Co to za piekielna machina?! – Także nogi kobiety zostały uwięzione w obręczach, na wysokości kostek.
– Tego ustrojstwa, według legendy, markiz używał wobec szczególnie opierających się panien, pragnących, mimo braku roztropności, zachować cnotę. Urządzenie pozwalało skłonić je do większej uległości.
– Boże! Co z niego za potwór! Ale teraz… niech mnie pan uwolni!
– Ależ oczywiście, natychmiast, mechanizm sterujący jest tuż poniżej… pani… pupy.
Karzeł zbliżył głowę do wystających guziczków i pokręteł. Pierwszy raz znalazł się równie blisko. Mógł w całej pełni delektować się zapachem Marty. Wytwornym, słodkim… Był wniebowzięty. Rozkoszował się widokiem zgrabnych nóg. Tak bardzo chciałby znów zobaczyć jej majteczki, ale dziewczyna trzymała uda złączone.
Karol pociągnął za jakąś dźwignię. Dało się słyszeć, jak zaskrzypiały dawno nieoliwione tryby. Fotel poruszył się. Obręcze na kostkach nauczycielki zaczęły rozjeżdżać się na boki. Wkrótce nogi kobiety ...
... rozwarły się, tworząc kąt szerszy niż dziewięćdziesiąt stopni. Marta była przerażona.Ależ zapraszająco się przed nim rozkraczyłam! Ma pełen wgląd pod moją kieckę. I w dodatku, nic nie mogę zrobić! – uświadomiła sobie skonsternowana.
Karzeł tymczasem delektował się obrazem, który miał przed sobą. Ujrzał dokładnie zgrabne nogi kobiety w ślicznych pończochach, zakończonych szeroką koronką. Koronkowe majteczki nieco prześwitywały i mężczyźnie zdawało się, że zobaczył zarys pionowej kreski. Poczuł, jak w spodniach zaczyna go coś uwierać.
Marta panikowała.
– Boże! Nigdy w życiu nie znalazłam się w takiej sytuacji! Niech pan na litość Boską coś zrobi! I niech pan nie zagląda mi pod spódnicę!
– Przepraszam, muszę znaleźć właściwą dźwignię… – Sprawiał wrażenie skruszonego, ale ona wcale nie była pewna, czy nie zrobił tego wszystkiego specjalnie.
Mechanizm ponownie zgrzytnął. Tym razem oparcie fotela obniżyło się, a wraz z nim obręcze trzymające ręce kobiety. Pociągnęły ją w dół. Marta znalazła się w pozycji leżącej.
– Jezus Maria! Jeszcze gorzej! – zawołała.Sama jestem sobie winna. Po co tu siadałam! Ależ ze mnie głupia ci… baba! – dodała w myślach.
Karła cała ta sytuacja zdawała się coraz bardziej podniecać. Oto wytworna damulka, na pozór tak niedostępna, leży przed nim rozłożona… z bezwstydnie rozkraczonymi nogami… W dodatku unieruchomiona –więc nie może nie tylko uciec, ale nawet próbować jakiegokolwiek oporu… W jego stodole… Tu nikt nawet nie usłyszy jej pisków i ...