Szmaragdowa Mścicielka: Początek
Data: 13.07.2021,
Kategorie:
Brutalny sex
Sex grupowy
bondage,
superbohaterka,
Autor: AFter
... że to doskonale dekoncentruje mężczyzn, a głównie z nimi w końcu walczyła. Zielony kamień nosiła starannie ukryty, wszyty w pas spodni. Na twarzy miała czarną maskę – była w końcu dziennikarką, więc lepiej, żeby nikt jej nie rozpoznał. Tym razem miała jasny cel – fabrykę kokainy na drugim końcu miasta. Pracowała nad tym długo. Wiedziała, że skorumpowani policjanci osłaniają to miejsce i legalnie nie dało się go zamknąć. Ale jako Szmaragdowa Mścicielka nie musiała się martwić o to, co jest legalne. Dla niej ważna była tylko skuteczność.
Poruszała się szybko i cicho jak kot, błyskawicznie docierając na miejsce. Z dachu wysokiego budynku obserwowała, jak przy niewielkim magazynie mężczyźni pakują skrzynie do ciężarówek. Uśmiechnęła się. Wiedziała, że to było tu. Błyskawicznie znalazła się na dole i, ukrywając za ścianami, zbliżyła do celu. Wdrapała się na dach magazynu. Wiedziała, że nie może dać odjechać tym ciężarówkom. Musiała zaatakować.
Wylądowała między zaskoczonymi przestępcami i zanim zdążyli zrozumieć, co się dzieje, połowa z nich leżała już na ziemi. Jej uderzenia były dość mocne, żeby połamać kości i pozbawić przytomności nawet dorosłego, silnego mężczyznę. Złapała jednego z leżących, zakręciła nim w powietrzu i rzuciła w kierunku kilku kolejnych, którzy biegi w jej stronę. Tamci upadli i to jej wystarczyło. Zaraz potem była przy nich. Zobaczyła, że jeden ma w ręce pistolet. Złapała go za nadgarstek i przekręciła. Usłyszała pęknięcie kości i wrzask bólu. Wbiła ...
... obcas w pachwinę kolejnego. Czuła się wspaniale. Nie bardzo chciała tego przyznawać, nawet przed sobą samą, ale walka sprawiała jej przyjemność. Przerzuciła nad swoją głową kolejnego przestępcę, ciskając nim o ścianę magazynu. Po chwili wszyscy już leżeli na ziemi, połamani i nieprzytomni. Nie miała dla nich litości.
Kopnięciem wyważyła drzwi do magazynu i wpadła do środka. Zaskoczeni jej obecnością bandyci stali przez chwilę nieruchomo, patrząc na nią. Nie dała im czasu na ocknięcie się. Zaatakowała wściekle, powalając kilku najbliższych na ziemię. Rozdawała ciosy na lewo i prawo, wzrokiem szukając kolejnych celów. Szybko położyła wszystkich, ale nie poprzestała na tym. Podeszła do stołów, na których znajdował się sprzęt do produkcji narkotyków i zaczęła go powoli, metodycznie rozwalać. Nie zauważyła nawet, kiedy chemikalia, które wypływały i wysypywały się z naczyń i fiolek, zaczęły unosić się w powietrzu. Po kilku minutach Jenna poczuła się dziwnie... jakby lekko i słabo. Przed oczami zaczęło jej się kręcić, widziała kolory... Wszystko dookoła wirowało, jakby była na karuzeli. Zrozumiała, co się z nią dzieje. Przeklęła własną głupotę i to, że dała się ponieść furii, zamiast działać chłodno i logicznie.
Resztkami się, Jenna wybiegła z magazynu. Potykając się o ciała przestępców, skręciła w boczną alejkę. Ledwie coś widziała. Oparła się o kubeł na śmieci, ale ten przewrócił się na ziemię. Jenna upadła obok niego. I wtedy usłyszała kroki. Powoli spojrzała w tamtą stronę. ...