Biegajaca, nieznajoma mamuska
Data: 09.09.2021,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Marcel
... kochanka zawyła w agonii, poddając się rozkoszy. Dojeżdżałem ją tak pełen zachwytu czując, że jestem blisko wytrysku. Nagle jednak nogi się pod nią ugięły i jęknęła przeciągle:– Ooo taaakkk!Dopiero po chwili ogarnąłem, że doprowadziłem ją do orgazmu. Zwolniłem więc. To był mój błąd. Mój własny orgazm opóźnił się. Jechałem ją jeszcze od tyłu jakiś czas, ale wiedziałem, że nie dojdę. Powiedziałem jej o tym.– Chodź, wezmę go w usta – oznajmiła bez ogródek. – Ale ostrzeż mnie za nim się spuścisz.Przystałem na jej propozycję podniecony. Wyszedłem z niej, a ona zgrabnie uklęknęła pode mną. Mój kutas lśnił pokryty sokami na wysokości jej twarzy. Chwila moment i miała go w ustach. Złapała u nasady i zaczęła obciągać do połowy długości, jednocześnie tarmosząc go w przód i tył. Podziwiałem jej ładną buźkę i na to jak mój kutas pojawia się i znika. Jej wargi idealnie pasowały do koloru mojej bordowej, nabrzmiałej żołędzi. Nieznajoma pracowała tak jakiś czas, z wyczuciem i pełną profeską. Było mi świetnie, gdy mnie tak obrabiała. Z całą pewnością miała doświadczenie. Zadbana, obca mamuśka o cudownym ciele. Potem powiedziałem jej, że może drugą dłonią ...
... pobawić się moimi jądrami, ale delikatnie. Zrobiła to i teraz ciągnęła mi, trzymając ostrożnie moje spocone klejnoty. Pieściła je z oddaniem, powoli muskała palcami. Wiedziałem, że za chwilę wybuchnę jak wulkan.– Dochodzę – ostrzegłem ją, zgodnie z umową.Ale ona ani na moment nie przestała ssać. Zdziwiło mnie to, ale też maksymalnie podnieciło. Kilka sekund później z głośnym rykiem zacząłem zalewać jej gardło swoją gorącą spermą. Salwa po salwie wypełniałem nasieniem te spragnione usteczka. Złapałem ją za tył głowy i docisnąłem do siebie, tak by nie mogła się wycofać. Połknęła wszystko co do grama, nie uroniła ani kropli cennego płynu. Kiedy skończyła pocałowała wymęczony grzybek w sam czubek i podniosła się z kolan, wzdychając.– Jesteś zajebista – powiedziałem jej.Zaśmiała się i podciągnęła swoje legginsy.– To co – rzuciła, oddalając się ode mnie biegiem. – Jutro też sobie pobiegamy, co?!– Pewnie!– Trzymam w takim razie za słowo!Ruszyła w kierunku drzew, machając mi na pożegnanie. Też jej pomachałem. Czułem się zajebiście. Kilka chwil później zacząłem wracać do mieszkania, myśląc już o jutrze. Więc następnego dnia oczywiście też sobie pobiegaliśmy...