Orzechowe (I)
Data: 15.09.2021,
Kategorie:
Klasycznie,
Brutalny sex
pikantnie,
nieznajomi,
Autor: deal
... moja brew wygina się w akcie irytacji.
– Wyszczekana – zauważa z uśmiechem, ale wkurzył się, co poznaję po tym, że nerwowo poprawia się na stołku.
– Czy ty właśnie nazwałeś mnie suką? – nie przestaję wbijać w niego zimnego spojrzenia, ale kącik moich ust nieco uniósł się ku górze. Sama nie wiem czemu, ale ten troglodyta wzbudza sympatię.
– A lubisz to? – odpowiada zlizując z dolnej wargi resztki whisky, której wziął łyk. Teraz ja gapię się na tę część ust, błyszczącą wilgocią w słabym świetle pomieszczenia. Też chciałabym ją oblizać.
– Agnieszka – wyciągam dłoń.
– Hubert – odpowiada tym samym. Trzyma dłużej, niż przewiduje grzeczność i zamawia dla mnie następnego drinka.
To będzie dobry wieczór.
Pod miażdżącym spojrzeniem zielonych oczu czuję się jak gówniarz, a od razów ciętego języka, niemal wyczuwam pręgi na dupie. Jest magnetyczna. Przyciągająca. Jak jakaś cholerna modliszka. Wabi powierzchownością, a jej słowa urywają mi łeb. Słucham tego głosu, opowiada o czymś i nieznacznie uśmiechając się nawija na palec pasmo tych cudownych włosów. Wywołuje we mnie mieszane uczucia - z jednej strony chciałbym sprawić, by jęczała pode mną i błagała o więcej, a z drugiej ją ukarać, dać klapsa, nauczyć grzeczności. Złapać w garść grubą kitkę, przyciągnąć do siebie i rżnąć do nieprzytomności.
– Jedziemy do mnie? – wypalam nagle.
Znów spotykam to badawcze spojrzenie zielonych tęczówek.
– Słucham?
– Mówić polska? – odpowiadam jej słowami uśmiechając się ...
... nieznacznie.
– Jesteś niegrzeczny – zauważa i przechyla na bok głowę.
– Ty zaczęłaś.
– Chcesz mnie za to ukarać? – Przygryza lekko dolną wargę patrząc niewinnie spod rzęs, a ja czuję, że zaczynam sztywnieć. I to nie jest kolano.
– Nawet nie wiesz jak bardzo.
– Więc prowadź.
To będzie dobry wieczór.
Pod drzwi mieszkania docieramy po kilkunastu minutach. Przekręcając klucz w zamku nie mogę już wytrzymać, aż wejdziemy do środka. Obejmuję ją jedną ręką i przyciągam do siebie, ale widać, że ona też to czuje, bo łapie poły mojej marynarki i przyciąga jeszcze bliżej. Uderzam plecami w drzwi i razem wpadamy do ciemnego wnętrza.
Nim znika ostatni promień światła sączący się z korytarza, jestem już przyciśnięta do ściany, a jego usta suną po mojej szyi. Chcę więcej. Wciąż trzymając poły marynarki wyciskam zachłanny pocałunek na tych niecierpliwych wargach. Czuję jak wsuwa dłoń w moje włosy z tyłu głowy i delikatnie za nie ciągnie.
Hałas obok przerywa gorące pożądanie jakie trawi mnie od środka. To Hubert, zrzucił wszystko z komody, a teraz owija sobie moją nogę wokół bioder i sadza na blacie. Rozpycha się między moimi kolanami i na wzgórku czuję prężną erekcję. Językiem kontynuuje wędrówkę po szyi i obojczykach sięgając drugą ręką na moje plecy. Cichy szmer suwaka i zdziera ze mnie sukienkę, aż materiał opada do pępka. Jest zbyt ciemno by mógł dostrzec kunszt koronkowego stanika, ale dotyk nie myli. Gdy tylko chwyta w dłoń moją pierś słyszę zduszony jęk. Atakuje ...