Kobieta w potrzebie
Data: 24.09.2021,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Jan Sadurek
... mamy. Wyrasta na piękną kobietę, ma siedemnaście lat, ale fizycznie wygląda na znacznie więcej; to śliczne i mądre dziecko. Jest wysoką brunetką, bardzo ładną, ma niesamowicie zgrabne, długie nogi, włosy obcięła na „chłopczycę”, a największe wrażenie robi jej niesamowity biust – stosunkowo duży i niesamowicie jędrny; wiem, bo kilka razy byłyśmy razem w saunie, a tam wchodzi się na golasa. Czy Jola stała, siedziała, czy leżała – jej zajebisty biust wyglądał dokładnie tak samo! A ja? Tyle, co przekroczyłam cztery dychy, jestem w doskonałej formie, mam szczupłe ciało, fajny biust, zgrabną, jędrną pupę, nie wyglądam na swoje lata, absolutnie. Mam prawie wszystko, czego potrzebuje kobieta, jeszcze na tyle młoda, żeby chcieć od życia jak najwięcej. Mam tylko jedno marzenie... Jakie? Marzę o tym, żeby Jeremi wreszcie przestał się cackać, żeby złapał mnie za kudły, przewrócił na łóżko, wyciągnął swego wielkiego palanta i wsadził mi go do buzi... Potem, żeby zerżnął mnie wreszcie, jak jakiś macho, jak spragniony seksu mężczyzna. Miałam wcześniej to szczęście, że mój pierwszy facet miał pierdolca na punkcie seksu i rżnęliśmy się dosłownie wszędzie, nie było dla nas miejsca, w którym nie można było uprawiać seksu... No, nigdy nie zrobiliśmy tego w żadnym kościele... Co tu dużo mówić, brakowało mi tego; chciałam znowu poczuć, że mężczyzna pragnie mego ciała, mnie pragnie, a nie tylko odstawia małżeńską chałturę... A Jeremi tylko łazienka, dokładna kąpiel, a potem „dobrze tak, kochanie?”, ...
... „nie boli, kochanie?” i inne takie pierdoły! Trudno to sobie wyobrazić, prawda? A ja to muszę znosić.
Bardzo długo wytrzymywałam, nie dałam się uwieść żadnemu mężczyźnie, choć kilku dorównuje mojemu Jeremiemu, a wielu z nich naprawdę mi się podoba! Trwało to wszystko do tego dnia, kiedy zobaczyłam to, co zobaczyłam... A zobaczyłam coś, co zapragnęłam mieć w sobie!
Pojechałam do Galerii, zrobiłam zakupy i chciałam odnieść je do samochodu, kiedy ujrzałam Gwidona, znajomego, który rozmawia z jakąś bezdomną kobietą. Zaskoczyło mnie to, wiedziałam jednak, że dość długo jest sam, to już ładnych kilka lat, kiedy żona zostawiła go dla innego i wyjechała. Ale dlaczego wdał się w dyskusję z jakąś bezdomną? Mało tego, zobaczyłam, że wsiadają razem do jego auta! Czy ten Gwidon zwariował? Przecież ta brudaska zasyfi całą tapicerkę, a kto wyłapie te wszystkie pchły i inne robactwo, które w cieple samochodu z niej zejdzie? Ale to jego sprawa. Tak sobie rozmyślając skierowałam się do miejsca, gdzie zostawiłam swój samochód, przechodziłam obok takiego ażurowego ogrodzenia, za którym dostrzegłam jakiegoś mężczyznę, który... oddawał mocz! Teren, który ktoś opłotował był dokładnie oświetlony, widocznie obawiano się, że chętni na zgromadzony tam materiał budowlany bardzo szybko by go wynieśli, przedsięwzięli więc odpowiednie środki ostrożności. Teraz patrzyłam jak urzeczona na to, co wystawało z rozporka sikającego mężczyzny. On miał naprawdę dużego kutasa, większego nawet, niż mój Jeremi, ...