Tropikalna przygoda cz. 2
Data: 07.10.2021,
Kategorie:
Sex grupowy
Seks międzyrasowy,
Tabu,
Autor: xray51
... młodziutkiej, podnieconej maksymalnie kobiety. Przejechałem językiem wzdłuż śliskiego rowka – drgnęła nerwowo i odruchowo zacisnęła uda. Pogłaskałem ją delikatnie po nich, dając do zrozumienia, że nic strasznego się nie dzieje. Czułem, że rozluźniła się. Mój język rozpoczął wędrówkę po zakamarkach jej warg , wciskając się czasami do wnętrza, czasami drażniąc mała, ale bardzo nabrzmiałą łechtaczkę. Cudownie smakowała i pachniała jej cipka. Nie przestając całować i drażnić jej ciało językiem podsuwałem się w górę do chwili, kiedy mój kutas dotknął jej szparki.
Kupinda objęła mnie w biodrach swoimi nogami, przyciskając instynktownie do siebie. Mój penis bezbłędnie odnalazł drogę do jej wnętrza. Kiedy w tej pozycji wszedłem w nią Kupinda jęknęła. Zacząłem ją delikatnie uczyć seksu w tej nietypowej dla ich plemienia pozycji. Powoli zwiększałem tempo moich ruchów. Kupinda całkowicie poddała się rytmowi moich pchnięć, ale po krótkiej chwili zaczęła współgrać w tym akcie. Jej oddech zaczął rwać się, a ciche pojękiwania przeszły w przyjemne mruczenie. Leżąc tak na niej czułem, że jej brzuch zaczyna drgać spazmatycznie, co świadczyło o zbliżającym się u niej orgazmie. Nagle wygięła się w łuk i zastygła tak w tej pozycji, dysząc urywanie. Mnie także niewiele było potrzeba – wystrzeliłem moim ładunkiem wprost do jej wnętrza, i jeszcze raz, i jeszcze raz. Pompowałem w nią cała pozostałą resztę spermy, jaka mi została po obdzieleniu nią trójki dziewcząt. Opadłem na nią zmęczony. ...
... Kupinda głaskała mnie po włosach. Było mi błogo i przyjemnie… aż zasnąłem.
***
Mijały kolejne dni, a każdy z nich był bardzo podobny do tego, który opisałem wcześniej – przyprowadzano mi kolejne dziewczęta uczestniczące w obrzędzie, a ja musiałem każdej z nich wlać do cipki porcję mojej spermy. Kupinda była ich nauczycielko-pokazywaczką, a jednocześnie dozorczynią tego, czy wszystko odbywa się tak jak należy. Mguwa też nie odmawiała sobie wykorzystywania mnie od czasu do czasu, lecz w jej przypadku to ja byłem „używany”. Zastanawiałem się nadal, skąd u nich bierze się ta ciągła RUJA. Zapytałem się o to Kupindy.
– My pić też taki napój, a ono dawać nam dużo chęć do tego, on być inny niż dla ciebie, on być tylko dla kobieta.
– A dlaczego nie macie mężczyzn w wiosce, swoich mężów lub chłopaków.
– To być tradycja – my być same, mężczyźni mieszkać w wioska pół dnia drogi od nas, oni mieć inny wódz i robić to ze sobą… tam być same mężczyzna.
– To dlatego nie widziałem w wiosce żadnego chłopca. A co robicie z chłopcami jak się urodzą? – zapytałem.
– Oni być dawani do wioska mężczyźni jak mieć jeden rok i już tam mieszkać zawsze.
– Pokażesz mi kiedyś tamtą wioskę, w której mieszkają tylko mężczyźni?
– Ja pytać wódz, on pozwolić, ja ciebie zaprowadzić i pokazać.
Powoli dowiadywałem się wielu rzeczy o obyczajach panujących w wiosce, w której byłem „uwięziony”, w której byłem „samcem rozpłodowym”. Dlaczego właśnie mnie wybrali do tego? Spytałem się o to kiedyś ...