Wszyscy kochają Monikę
Data: 06.11.2021,
Kategorie:
szkolenie,
Zdrada
Autor: MarekDopra
... Zauważyła swoich kolegów na plaży, nieco chwiejących się na nogach. Piotr trzymał w dłoni latarkę i oświetlał ją.
– No ładnie, ładnie – powiedział – Co tu się wyprawia.
– Ależ... – Monika skuliła się bardziej, nie mogąc wykrztusić z siebie kolejnych słów.
– Ej no – Andrzej zwrócił uwagę Piotrkowi – może lepiej weź tę latarkę. Nie rób chamówy.
Monice spodobało się, że Andrzej wziął ją w obronę, ale z drugiej strony narastała w niej jakaś taka ekscytacja wywołana faktem, że stoi naga, skulona, na widoku kolegów. Co prawda zasłaniała się, ale jej piersi wymykały się przy każdym poruszeniu zza zasłony. Na dodatek czuła dłonią, jakie są miękkie i bezbronne. Widziała, jak jej koledzy patrzą na nie gdy tak niezdarnie próbuje je ukryć i gdy się poruszają.
– No co? – odparsknął Piotr do Andrzeja – A przed chwilą to sam patrzyłeś, że ci mało gały nie wyszły.
– Może... – w końcu Monika zebrała się w sobie – pójdziecie kłócić się gdzie indziej?
– Może ... – odparł Piotr –... ale jak już tu jesteśmy, to może byś troszkę więcej pokazała? No, nie bądź taka. Tylko troszkę i idziemy.
– No ale Piotrek – ton Moniki był lekko proszący – nie rób mi tak.
Piotr nie przejmował się tym.
– No... tylko troszeczkę się odsłoń na chwilę i oddaję ręcznik. Przecież wiesz, że cię lubimy. Tak po koleżeńsku – kontynuował niby żartem, niby serio.
– No proszę – Monika coraz bardziej czuła się zapędzona w kozi róg.
– No tylko na chwilkę i będzie ok. Bo nie pójdziemy – ...
... koledzy rzeczywiście wyglądali, jakby nie mieli zamiaru odchodzić.
Kobieta nagle odsłoniła się i zaczęła biec wzdłuż brzegu, jakby chciała ich wyminąć i uciec. Ale im nie przeszkadzała woda, więc byli szybsi i nie zamierzali odpuścić. Gdy tak biegła, jej piersi podskakiwały mocno. Musiała wysoko podnosić w wodzie nogi, co sprawiało że jej goła pupa wywijała na boki. Widząc to, musieli mieć niezłą frajdę. Dopiero teraz zrozumiała powagę sytuacji. Niby nie miała sobie nic do zarzucenia, ale gdyby zachowywała się grzecznie, nie doszłoby do tego, że jest na golasa osaczona przez swoich kolegów. W dodatku przeczuwała ich niecne zamiary. Ale czy to jej wina? Ona tylko odsłaniała uda, majtki. Pozwalała się głaskać po kolanach, rozmawiała z kolegami o łonie, trzymała Tomka za członka, poszła się kąpać nago przed domem pełnym mężczyzn... i nic ponadto.
Więc dlaczego niby zwykli koledzy z pracy, zachowywali się teraz niemal jak zwierzęta? Jakby stado samców zwąchało samicę. A ona czuła się teraz właśnie jak taka bezbronna, słaba samica, wystawiona na żer trzech o wiele silniejszych od niej samców, bez drogi ucieczki. Czuła, jak zbliża się nieubłaganie jej przeznaczenie. Bała się myśleć jakie różne rzeczy chcą jej teraz pewno robić i... ogarniało ją przez to co raz większe podniecenie. Jeszcze niedawno pozostawała z tymi mężczyznami na stopie koleżeńskiej i służbowej. Zbierała od nich raporty, przydzielała zadania, co najwyżej żartowali sobie w biurze na różne tematy, lub rozmawiali o ...