Utracona skromność - Julia (II)
Data: 18.11.2021,
Kategorie:
studentka,
dojrzały,
BDSM
Zabawki
Autor: BlueNight
... paseczek na tle jasnego, delikatnego ciała. Wsuwasz dłoń w majtki i sprawdzasz, czy to, co wczoraj miało miejsce, nie jest wytworem twojej wyobraźni. Przesuwasz palce po włoskach i delikatnej, gładziutkiej skórze. Sięgasz na umywalkę i bierzesz do ręki szczotkę.
Dalej w samej bluzce i różowych majtkach w słoniki, z burzą myśli wypełniającą głowę. Z chaosem, który z trudem jesteś w stanie opanować. Sięgasz w dół i zsuwasz majtki na kostki. Rozsuwasz nogi i opuszczasz drugą dłoń z grzebieniem i wsuwasz szeroką rękojeść do środka. Namiastka penisa jest ciepła od twojej dłoni. Rozszerzasz uda bardziej, łagodnie pochylając się nad umywalką. Wsuwasz ją powoli, potem szybciej.
Czujesz, jak szeroka szczotka uderza od twój srom. Z trudem powstrzymując ciężki oddech, by nie słyszała cię współlokatorka w sąsiednim pokoju. Pewnie jak zwykle w słuchawkach na uszach, niewiedząca o bożym świecie. Mogłabyś tutaj wyczyniać orgię ze stadem murzynów, a ona zapewne by się nie zorientowała. Uśmiechasz się na samą myśl, uświadamiając sobie, że zaprzestałaś zabawy. Wysuwasz szczotkę i spokojnym miarowym ruchem wsuwasz ją znowu. Zaczynasz masować łechtaczkę palcami, wsuwając grzebień tak bardzo, jak jesteś w stanie. Przyspieszasz, tak by szeroka szczotka uderzała o twoją muszelkę.
W końcu czujesz napływający orgazm. Zaciskasz usta, by nie uronić żadnego jęku, pozwalając, by delikatny dreszcz spłynął wzdłuż napiętych mięśni ud wraz z kroplami spływających soków.
Wchodzisz pod prysznic ...
... po raz drugi, rzucając koszulkę na podłogę, a zaraz za nią różowe majteczki. Nim ciepła woda zacznie płynąć, sięgasz w dół, już spokojniejszym dłońmi i zbierasz swoje soki. Po czym wyciągasz dłoń przed siebie i patrzysz na perlący się na palcach śluz. Otwierasz usta i wysuwasz koniuszek języka, by ich spróbować. Zlizujesz krople, smakując siebie. Czas się zbierać.
Spotykasz swojego profesora w jego gabinecie. Po krótkiej pogawędce o pogodzie, planach ruszacie z gabinetu ku autu mężczyzny. On w sportowej marynarce i koszuli, ty w białej rozpinanej bluzce i letniej spódniczce do kolan. Twoje ciemne buty lekko stukają na posadzce opustoszałego budynku, tuż obok równo wybijanych rytmicznie kroków twojego towarzysza. Na parkingu otwiera drzwi z twojej strony i gestem zaprasza do środka, byś wygodnie zajęła.
Wiesz, że ten mężczyzna ma żonę. Czasem widywałaś ją, gdy pojawiała się na uczelni. Pani architekt, twarz jednej z większych lokalnych biur. Mimo to, profesor nie odmawia przygodzie. O nie, gdy pytasz go o cel jazdy. Odpowiada, że ma domek nad jeziorem. Kawałek za miastem i tam będzie wam dobrze, cicho i spokojnie.
– Mam nadzieję, że nie masz planów, co do jutrzejszego ranka.
– Jestem cała do pana dyspozycji – odpowiadasz z uśmiechem – panie profesorze – sama dziwiąc się swojej pewności.
– Marku, proszę. Znamy się blisko i chyba możemy zrezygnować z konwenansów, skoro i tak już łamiemy ich tak wiele.
– Dobrze… Marku – smakujesz jego imię na ustach.
– Bardzo ...