Teściówka
Data: 08.12.2021,
Kategorie:
sexual fiction,
delikatnie,
teściowa,
Sex grupowy
Autor: darjim
Z Julką mieszkamy razem już od ponad czterech miesięcy. Nie mogę narzekać. Tworzymy nawet udaną parę. Poznaliśmy się, gdy rozpoczęła pracę w mojej firmie. Od razu zwróciłem na nią uwagę. Młoda, ładna, zgrabna i przede wszystkim niegłupia dziewczyna o ciekawej urodzie. Ja kawaler, trochę starszy od niej, średnio przystojny i też raczej nie głupi. Oboje szukaliśmy kogoś na stałe, a nie tylko na jeden raz, a potem; " żegnaj Gienia i tak dalej".
Wszystko zaczęło się dopasowywać, jak w układance. Było naprawdę super i wspólne zamieszkanie, absolutnie tego nie zepsuło. "Dotarliśmy się" dość szybko.
Teraz jednak byłem troszeczkę "podminowany", ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Miała nas nawiedzić pani Jola, czyli: mama Julki. Nie widziały się szmat czasu, więc obie bardzo tęskniły. Rozmowy przez telefon, czy nawet za pomocą kamery wideo, to nie było to, co spotkanie bezpośrednie twarzą w twarz i rozmowa w cztery oczy. Wreszcie będą miały ku temu okazję i to przez cały weekend.
Mnie, w sumie, też korciło, aby poznać potencjalną teściową.
Chciałem na własnej skórze skonfrontować, czy prawdą są różne opowieści i żarty o teściowych właśnie. Teściowej nie mam, ale jeśli chodzi o panią Jolę, to jest raczej bliżej niż dalej, więc trzeba było być przygotowanym.
Znałem ją ze zdjęć czy rozmów wideo i na pierwszy rzut oka, nie była taką typową heterą, nastawioną, by zniszczyć Bogu ducha winnego zięciunia. Aczkolwiek mogły to być tylko pozory, a ona mogła dobrze się ...
... maskować i w odpowiedniej chwili zaatakować. Wydawała się być kobietą całkiem spoko i przyznać trzeba, że bardzo piękną i zgrabną.
Oby tylko nie przeistoczyła się w jednym momencie, w drapieżną modliszkę pożerającą osobnika płci przeciwnej.
Chociaż nie, modliszka to nie było dobre określenie. Modliszka robi to, tuż po, jeżeli samiec nie zdąży się wcześniej ewakuować.
Wszystko było dla mnie niewiadomą i aż ciarki chodziły mi po grzbiecie na samą myśl, że przez kolejne trzy dni będziemy gościć u siebie Jolantę.
Nie powinno być chyba aż tak źle.
Zresztą, zobaczymy.
Jola miała czterdzieści sześć lat, ale nikt nie dawał jej aż tyle. Ja też się oszukałem w tej kwestii. Wyglądała na dziesięć - piętnaście mniej. "W porywach" można by ją wziąć nawet za siostrę Julki. Ubierała się modnie, zazwyczaj w mini spódniczki. Nogi miała bardzo zgrabne. Podobnie, jak całą resztę.
Ekstraklasa, po prostu. Zgrabne nogi, ładnie zaokrąglone biodra, płaski brzuszek, całkiem niezły tyłeczek. Dużo uwagi przykuwały jej piersi.
Ja też zwróciłem na nie szczególną uwagę. Były duże, nawet bardzo duże i wypychały swoimi rozmiarami bluzki Jolanty. Biustonosz jednak fajnie na nich leżał i patrzyłem na jej klatkę piersiową z prawdziwą przyjemnością i radością. Było na co. Dwie wielkie bomby gotowe do odpalenia.
Łał, ale by to było ekstra złożyć swoją zmęczoną głowę na tych mięciutkich i ciepłych poduszeczkach. Wtulić w nie twarz. Pieścić na wszelkie możliwe sposoby. Albo położyć między nie ...