1. Zielona Laguna


    Data: 20.12.2021, Kategorie: Nastolatki Brutalny sex BDSM Autor: MarekDopra

    ... wywinęła mu się w końcu i skuliła w kąciku podciągając spodnie. Nie była beksą, ale wtedy pierwszy raz od dawna zobaczył jak płacze i patrzy na niego ze strachem. To przywróciło go do porządku.
    
    - No już dobra, dobra – odburknął. Zrobiło mu się trochę głupio, a poza tym, widząc tę mieszaninę dziwnych emocji w jej oczach poczuł coś jakby trochę winy. – No połóż się już. Nie będę ci już dokuczał, no.
    
    Laura niepewnymi ruchami ułożyła się na posłaniu patrząc kątem oka na Tomka, czy czasem czegoś nie kombinuje. Ten położył się także odwracając w drugą stronę. Myślał o tej delikatności i cieple, które poczuł. Zastanawiał się, czemu te jej miejsca tak są przyciągające. Przypomniał też sobie o tym, co wymacał pod jej bluzką przy drzewie. Poczuł, że chciałby to sprawdzić i znowu pojawiła się w nim złość. Znowu ta jego władza, którą dostał okazała się prawie nieprzydatna. Na drzewo dalej on włazi, ryby on łowi, nie może podotykać do woli, bo coś go blokuje. Jedyne co może, to jej kazać pupę przed nim odsłaniać. Miał ochotę, żeby teraz zrobiła to raz jeszcze, ale już jakoś żal mu tak było Laury w tym momencie. Postanowił, że dziś da jej spokój, niech ochłonie. Ale jutro nie popuści. To wszystko siedziało w głowie Tomka i złościło. Chciał jak najszybciej zasnąć, jednak dodatkowo, nie wiedzieć czemu, jakaś przypadłość go złapała na noc i jego siusiak sterczał jak drąg nie pozwalając się wygodnie ułożyć.
    
    Tomek obudził się o wiele później niż zwykle. Pół nocy nie mógł zasnąć i miał ...
    ... podkrążone oczy. Popatrzył na Laurę, która znowu marnowała czas zajmując się swą nikomu nie potrzebną rozrywką, czyli ustawiała w ich lokum różne zielsko i obmywała je wodą, wyrzucała łupiny po kokosach, ścierała kurze z skrzyń zgromadzonych po rozbitym statku. Widać było, że także nie wyspała się tej nocy. Na dodatek zauważył, że patrzy na niego jakimś dziwnym wzrokiem.
    
    Z powodu niewyspania dzień minął w leniwej atmosferze. Na szczęście mieli zapas kokosów, daktyli i ryb, którymi zwykle Tomek zapychał głód.
    
    Wieczór przyniósł dobre wiadomości. Okazało się, że jakiś duży ptak złapał się w jedną z pułapek zbudowanych niegdyś przez kapitana. Taka zdobycz to za każdym razem był wielki rarytas po uciążliwej diecie rybnej. Jednak Tomek był tak napchany, że po upieczeniu zmieścił zaledwie odrobinę. Trochę przytrzymał Laurę i delektował się tym, jak patrzy z cieknącą śliną na jego obiad. Zwykle to on musiał patrzyć i czekać, aż łaskawie coś mu da. Gdy zauważył, że już całkiem straciła nadzieję, że coś jej skapnie i jej oczy lekko się zaszkliły, zmiękł i odkroił jej kawałek. Przypomniał mu się jej tyłek i te cudowne miękkości i wspaniałomyślnie dokroił jeszcze. Zresztą, patrząc na nią ani trochę nie czuł się głodny. Ciągle atakowały go myśli o tych miękkościach, które ma pod ubraniem i coraz bardziej uderzało go, jak jej krągłości są nieznośnie miłe do oglądania.
    
    Odłożył sobie resztę ptaka na następny dzień. Patrzył jak Laura zajada się swoją porcją. Nawet jej kolano widoczne ...
«12...678...18»