1. Dziecko. 36


    Data: 22.12.2021, Kategorie: Anal Sex grupowy Hardcore, Autor: ---Audi---

    ... siebie, poczekamy, kiedy i oni to zauważą...
    
    Pogadaliśmy, oni oczywiście umówili się na kawę, ale zaczęłyśmy się zbierać. Nie ma co przeciągać i tak dobrej atmosfery.
    
    Oni na pożegnanie ładnie się pocałowali, podziękowali sobie i wyszłyśmy...
    
    - On jest boski, jak zbudowany... jaki kutas... jaki facet... jaka chata.... nawet gdy nie zobaczymy się już nigdy, to bardzo ci dziękuję Karolinko. To było nieziemskie przeżycie... i jestem w ciąży... z takim facetem...
    
    - A mówiłam ci, nie dawaj byle komu...
    
    - Daj buzi, jestem tak szczęśliwa...
    
    - Ja również się cieszę... ale powiem ci, on o tobie nie zapomni... widziałam tę chemię...
    
    - Myślisz ?
    
    - Zobaczymy.
    
    Całe w skowronkach jechałyśmy do domu. A dzielnicę przed przed naszą samochód padł. Bez słowa stanął...
    
    - Co jest ?
    
    - Masz paliwo ?
    
    - Mam, a dzisiaj proponowano mi nowe auto, a ja powiedziałam, że mój mi wystarczy, bo dobry..
    
    - Raczej nie...
    
    - Co robimy ?
    
    - Może zadzwonimy po kogoś ? Może po Wojtka...
    
    - Głupio wyjdzie, że już coś od niego chcemy...
    
    Pomyślałam, że może po Roberta, ale sama sobie odmówiłam... do jakiegoś warsztatu za późno, bo już koło 19...
    
    - Dzwoń po taryfę...
    
    - A masz numer ?
    
    - Nie mam, zadzwonię do Patryka... czekaj... cholera... poczta...
    
    - Idziemy pieszo, to nie jest daleko, za 20 minut będziemy...
    
    - Dobra.
    
    Nie przyszło nam do głowy, że dwie radosne laski idące pod rękę i śmiejące się do siebie, eleganckie, w szpileczkach będą stanowiły duże ...
    ... zainteresowanie wobec wielu innych...
    
    Przy blokach, przy skręcie w jakby park stało trzech jakby dresiarzy... ale nie w dresach... Dwóch łysych, trzeci prawie całe ramiona w tatuażach...
    
    - A panienki to zabłądziły... ?
    
    - Auto nam padło, idziemy z buta...
    
    - Możemy pomóc, kolega jest mechanikiem...
    
    - W sumie, stoi dwie ulice stąd... możemy się wrócić... powiedziałam...
    
    Tak naprawdę, to do głowy nie przyszło mi spojrzeć na nich jak na facetów, może zbyt dobre humory miałyśmy... może ich bezinteresowność w głosie..
    
    Wróciliśmy.
    
    Oglądali, odpalali, cisza zupełna... sprawdzili paliwo, akumulator...
    
    - Czy on ma immobilizer ?
    
    - A co to ?
    
    - Odcięcie zapłonu, system zabezpieczający...
    
    - Nie mam pojęcia...
    
    - Musiał się zepsuć, nie daje prądu, to robota dla elektronika. Załatwimy, ale na jutro.
    
    - Nie musicie panowie...
    
    - To nasza dzielnica i chętnie pomożemy, zostawcie telefon i najlepiej kluczyki, i jak się naprawi to zadzwonimy i odwieziemy samochód pod dom...
    
    I tu zapaliła mi się czerwona latarka... albo totalny przekręt, albo trafiłyśmy na wybitnie uczciwych chłopaków... wyglądających na dresy...akurat...
    
    - A jak ktoś go ukradnie w nocy ?
    
    Zaczęli się tak śmieć, że zrobiło nam się głupio...
    
    - Jeśli ktoś ukradnie tu samochód, a ten będzie pod naszą opieką, to raczej żywy nie wróci na obiad do mamusi...
    
    Teraz my parsknęłyśmy śmiechem...
    
    - Coś nie tak ?
    
    - Nie, nie... po prostu poznałyśmy kogoś, kto właśnie bał się mamusi z ...