Lato leśnych ludzi
Data: 28.12.2021,
Kategorie:
Anal
Hardcore,
Sex grupowy
Autor: whoreseller
... momencie, albo zaakceptować fakt, że wspólnikiem Olgierda w jego niecnych planach była Maria Janina Konopnicka.
Zdążyłem zmienić miejsce pracy, zanim - po jakimś czasie - Olgierd zadzwonił do mnie i zaproponował mi, żebyśmy razem ze Słodką złożyli mu wizytę - mieszkał niedaleko, w małej miejscowości, położonej niedaleko znanego kompleksu pałacowego, który zawsze chcieliśmy zwiedzić, więc uzasadnienie dla wizyty już było. Szybko ustaliliśmy termin i pewnej słonecznej niedzieli udaliśmy się pociągiem na wycieczkę, a jak się później okazało - tak naprawdę na spotkanie Przeznaczenia. Droga wiodła przez piękny las, a że po pewnym czasie zapragnęliśmy odpocząć, zaczęliśmy rozglądać się za jakimś odpowiednim miejscem; na szczęście po chwili znaleźliśmy boczną dróżkę, prowadzącą nad pokryty rzęsą staw, obok którego znajdowały się pozbijane z solidnych pni stoły i ławy.
Usiedliśmy przy jednym z takich stołów, zaś Olgierd wyciągnął fajeczkę i całkiem obiecującą ilość zioła. Przyjemnie było zapalić na świeżym powietrzu i sycić zmysły słonecznym dniem na łonie Natury. Natura jednak, jak to zwykle bywa, jest dość kapryśną panią i czasami lubi o sobie przypominać w naglący sposób - tym razem przyszła kolej na Słodką, która udała się "za potrzebą", ale że nie chciało jej się przedzierać przez krzaki, odeszła jedynie na parę kroków i schowała się za drzewem. Kiedy jednak przybrała znaną narciarską pozycję, jej krągły tyłeczek kusząco wystawał zza drzewa w całej swej okazałości, czego ...
... nie zawahał się zauważyć Olgierd:
- Uj, co za piękna dupcia… jak ja bym ją chętnie dosiadł.
- To na co czekasz? - wypaliłem.
Był chyba naprawdę bardzo napalony, bo nie potrzebował już żadnej dodatkowej zachęty, ani nawet potwierdzenia. Kiedy Słodka wracała do stołu, Olgierd podszedł do niej, delikatnie ją objął i posadził na stole, a następnie zaczął pieścić wewnętrzną stronę jej ud. Trawka działała już na nas wszystkich, więc Słodka natychmiast osunęła się w odmęty przyjemności i minęła chwila, zanim zorientowała się, co właściwie się dzieje i kto jej dotyka. Wzdrygnęła się i odsunęła ręce Olgierda, który stropiony podszedł do mnie:
- Wygląda na to, że twojej żonie się to nie podoba.
- To spróbujmy jeszcze raz - odparłem i podszedłem razem z nim do stołu.
Tym razem były już cztery ręce i mój głos, który uspokajał Słodką. Zmasowany atak powiódł się na całej linii - po chwili kobieta była już roznamiętniona, a my nie musieliśmy zadowalać się wyłącznie udami. Po paru minutach pieściliśmy jej rozchyloną i wilgotną piczkę, a ona sama wzdychała i pojękiwała. W końcu rozgrzała się tak bardzo, że aż zeszła ze stołu, rozejrzała się nieprzytomnie, po czym oznajmiła nam nieobecnym głosem:
- Potrzebuję kutasa… pozwólcie mi possać kutasa…
Nie trzeba nam było tego dwa razy powtarzać i już po chwili miała do dyspozycji dwa; trzeba przyznać, że potrafiła docenić naszą szczodrość i zajęła się nimi z dużą wprawą i takimż zaangażowaniem. Tego było jednak za mało, żeby ...