Rodzinne perypetie cz. 2
Data: 10.08.2019,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Biały Kruczek
Obudziłem się z przeświadczeniem, że właśnie udało mi się zapamiętać wyjątkowo pikantny sen, ze mną i Laurą w roli głównej. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, w co trudno było mi uwierzyć, że ostatniej nocy naprawdę przeżywałem orgazm i całowałem się z własną siostrą. Wspomnienie było tak surrealistyczne, że z trudem przekonywałem samego siebie o jego autentyczności.Obróciłem się i nieco zawiedziony zauważyłem, że łóżko obok mnie jest puste. Wstałem ociężale; jądra pobolewały mnie, jednak potwierdzały absolutnie to, co wydarzyło się między nami. Zajrzałem do szuflady – była pusta, więc Laura musiała zabrać piżamkę. Ubrałem się i zszedłem do kuchni przegryźć coś przed podróżą. Zobaczyłem siostrę siedzącą przy stole. Szybko opuściła wzrok, unikając mojego spojrzenia. Po części ją rozumiałem. Miała w tej chwili zapewne poczucie winy, które dręczyło ją, ile by go nie bagatelizowała. Doświadczałem czegoś podobnego na początku mojego przygody z trzepaniem kapucyna. Nigdzie nie mogłem dostrzec naszej matki, więc przysiadłem się do mojej siostry.Przez dłuższą, nieznośną chwilę jedliśmy kanapki w niezręcznej ciszy (można by usłyszeć świerszcza). Nie wkurzałem się nawet, że masło było niczym kamień i wsuwałem do ust zmaltretowaną przez nóż kromkę. Wreszcie postanowiłem przełamać impas.– Laura... – zacząłem nieśmiało.– Zostaw mnie... – burknęła. Podjąłem więc następną próbę.– Wiem, że czujesz się winna, ale przecież było nam dobrze-– Nie ma znaczenia, jak nam było! – stanowczo ...
... przerwała mi Laura. – To, co zrobiliśmy, jest chore. Chyba nieźle nas popierdoliło, skoro to zrobiliśmy.– To co na laptopie robiło nagranie z moim udziałem? – odparłem. Laura wyraźnie straciła rezon.– Nic nie rozumiesz.– To mi wytłumacz!– Myślisz, że tylko ty masz swoje potrzeby? – spojrzała na mnie swoimi pięknymi oczami, które jednak w tym momencie wyrażały tylko determinację. – Nie tylko ty masz swoje tajemnice, Wojtek. W życiu nie odważyłabym się powiedzieć Ci, że się w Tobie... – w tym momencie głos jej się załamał. Bez słowa wstała od stołu i poszła po schodach na górę. Nie byłem pewien, czy dostrzegłem w jej oczach łzy, ale wiedziałem, że nie powinienem za nią iść.Obróciłem się i zszokowany spostrzegłem naszą matkę, która wpatrywała się we mnie badawczo. W końcu powiedziała tylko:– Za pół godziny zawożę was na dworzec.To było najkrótsze pół godziny mojego życia. Nagle przypomniałem sobie, że rzeczywiście jadę do praktycznie obcej mi cioci i w ten sposób unikam gnicia u dobrze znanej, podstarzałej ciotki Wiesi.Iwona zawiozła nas na dworzec i upewniła się, że mamy wszystkie bagaże.– Pamiętajcie, o czym wam mówiłam – rzekła na koniec poważnym tonem. – W razie czego zawsze możecie wrócić.– Naprawdę pofatygujesz się do nas aż z Bieszczad? - spytałem wesoło. Nie otrzymałem odpowiedzi. Mój pogodny nastrój stał w zupełnej opozycji do grobowego nastroju Iwony.– Wierzę w was – rzuciła na pożegnanie i odeszła w stronę parkingu. Odniosłem wrażenie, że dostrzegłem w jej oku błysk ...