1. Uzgodniona niepoczytalność


    Data: 31.12.2021, Kategorie: Incest różnica wieku, Autor: CichyPisarz

    ... przekonanie, że wszystko "to" zostanie ich sekretem, zawsze żyli ze sobą dobrze, ale i tak było bardzo niezręcznie. Wielokrotnie dał dowód, że można mu ufać. Tyle że to było dawniej, kiedy był dzieckiem. Nie obawiała się, że powie rodzicom, to byłoby nielogiczne i bez sensu. Bała się jego nowego spojrzenia na nią.
    
    Widział, że była zażenowana, bardzo. A więc gramy w "nic się nie stało", tak? - zaśmiał się w myślach. Myślał, że poranek będzie gorszy.
    
    - N... nie, nie oglądałem już. Dzisiaj pewnie dokończę sezon, bo film jest świetny, nie? - starał się brzmieć zwyczajnie, co nie do końca mu wyszło, dało się wyczuć stres i konsternację. Zakończył pytajnikiem, choć od razu tego pożałował. Lepiej było tylko stwierdzić fakt i nie kontynuować tematu. W ogóle już miał ją przeprosić za..., ale mu nie dała, bo zaczęła mówić.
    
    - Tak - potwierdziła błyskawicznie. - Chociaż... chyba mi się wczoraj przysnęło... - zaśmiała się, ale wcale nie brzmiało to żartobliwie, a bardziej badawczo, jakby sprawdzała, co on powie na taką wersję zdarzeń. Jej policzki płonęły rumieńcami wstydu. To nie był żart. Brakowało jeszcze tylko słówka na końcu zdania - "Prawda?" i napastliwego wzroku, by wymusić na nim podążanie tą ścieżką rozumowania. Podsuwała mu przecież pomysł na wytłumaczenie wszystkiego i rozpoczęcia czegoś nowego - względnie spokojnej dalszej ich relacji, choć już nigdy takiej jak wcześniej. Zapomnieć, puścić w niepamięć, wyprzeć to wszystko - to miało sens. Pomysł na taką chwilową ...
    ... niepamięć - uzgodniona niepoczytalność, amnezja, wyparcie w jednym, zdawało się być dobrym kierunkiem.
    
    - No... tak - potwierdził nie do końca przekonany. Tylko na tyle się zdobył, nie drążył tematu. Zabawa w wypieranie nawet się sprawdzała.
    
    Śniadanie jedli w ciszy - w ukrywanej obojętnymi minami konsternacji. Ona czytała jakiś kolorowy tygodnik (choć nigdy tego przy śniadaniu nie robiła), on wlepiał wzrok w ekran smartfona. Robili wiele, byle tylko nie napotkać swoich oczu. Oboje odganiali też napadające ich obrazy z minionej nocy.
    
    - Co tu się działo!? - podniosła nagle głos Gośka.
    
    Beata i Olek zamarli, jakby ktoś wcisnął na pilocie przycisk "
    
    ". Oboje poczuli nagły wyrzut adrenaliny do krwiobiegu. Ale jak...? - zastanawiała się Beata. Jak kuzynka mogła coś podejrzewać!?
    
    - Kto tutaj jadł jakiś jogurt!? - zapytała głośno i spojrzała z pretensją do kogoś wkurzona Małgorzata, która miała sobie jak królowa usiąść na kanapie z kawą, by obejrzeć ulubioną telewizję śniadaniową. Zaczęła energicznie pocierać miejsca na sofie, gdzie dostrzegła plamy. - Wczoraj tego nie było. No ewidentnie jogurt! - oznajmiła, na wypadek próby zrzucenia tego na kogoś innego. - Olek! Prosiłam! Wiesz jak trudno czyści się ten materiał!?
    
    Siedząca przy stoliku w kuchni Beata, w myślach pacnęła się otwartą dłonią w czoło, prawie słyszała odgłos uderzenia. Miałam o tym pamiętać! Miałam to zrobić!- złościła się na siebie. Gocha nie rób tego, to jest...! - zmarszczyła się Beata, patrząc na ...