1. Przylapany przez matke 19/25


    Data: 01.01.2022, Kategorie: Sex grupowy Autor: Lucjusz

    Rozdział XIXMatka z początku bardzo się wystraszyła, krótko sprawdziła brzuch, więcej uwagi poświęciła nosowi i rzuciła spokojnie: „Nic ci nie będzie”. „Gdybyś chciał...” – podkreśliła – „to apteczka wiesz, gdzie jest”. Ojciec dorzucił tylko: „Stary, taką koszulę...?”.Matka matką, ale jako pielęgniarka nie takie rzeczy widziała w pracy (stary na budowach chyba też) i poszła w trasę po domkach chłopaków. Wróciła szybko z informacją, że żyją, po czym starzy udali się na śniadanie. Całkiem zasadnie zakładali, że więcej problemów będą mieli z rodzicami.I rzeczywiście. Jeszcze rano, gdy matka robiła ten rajd po domkach, gadała tylko z pojedynczymi rodzinami, w dodatku wszyscy byli raczej szoku. Teraz rodziny zebrały się razem i wszyscy się ponakręcali, szukając winnego. Tak więc przed wejściem na obiad klasyka: „To przez pana syna”, „Nie, to przez pana syna”, „Pan zobaczy, jak pana dziecko wygląda, jak bandyta, i jeszcze mojego tam zabrali, w ogóle nie powinien tam z nimi iść”, „Wasze dzieci mają się z naszymi nie zadawać”, „Pan wie, co nasze córki musiały oglądać?”. Przeszli z powrotem na „pan”, choć przed trzema dniami na pamiętnej imprezie dopijali ostatnie bruderszafty. Wpływ na postawę panów miały oczywiście żony, które nie były na „ty”. I żeby zmyć z siebie hańbę, że ostatnio tak „dzieńdobrowały” mojemu ojcu, to głównie na niego skierowały ataki swoich mężów.Eskalację konfliktu przerwała wizyta psiarskich, które zawsze wiedzą, kiedy najlepiej popsuć zabawę. Gazik stanął przy ...
    ... bramie, dobrze widoczny, a jego załoga w sile dwóch poszła gadać do biura kierownika. Wystarczyło. Panowie spotulnieli, ale i tak zmyliśmy się szybko po obiedzie. Psy siedziały u kierownika parę godzin, chyba z nudów, bo dalej tematu nie drążyły, ale ośrodek, he, he, dziwnie opustoszał. Starzy nie wiedzieli, co z nami robić, przecież nie będą się z pobitymi dziećmi ukrywać po lesie. Obiecaliśmy tylko, że do końca turnusu nie będziemy chodzić w stronę cywilizacji. I w ogóle mamy być gdzieś blisko. Propozycja wynajęcia kabinówki spotkała się z przychylnym przyjęciem większości. Czyli jednak możemy się z sobą spotykać. „Chłopcy sobie wszystko wyjaśnią. Będziecie grzeczni, prawda? Tylko nie odpływajcie za daleko. Najlepiej skryjcie się w szuwary”. Ich zaufanie wzbudził nasz widok, a byliśmy cisi, grzeczni i udawaliśmy, że jeszcze nas boli, ale nie za bardzo.Ponieważ inne matki panikowały, to jeszcze przed obiadem odbyło się „konsylium lekarskie” mojej matki z jak się okazało jeszcze jedną pielęgniarką przebywającą na wakacjach. Chciały do trójki dokooptować lekarza znajomego z plaży, ale spytał się tylko, czy któryś z nas ma pourywane kończyny, bo jak nie, to mają mu nie przeszkadzać w odpoczynku. Trochę nas wymacały i matki się uspokoiły.Udało się zdobyć jacht, a dziewczynki poinformowały rodziców, że idą same na kamienie na końcu plaży. (Psiarskie w tym czasie dopiero dostały obiad, więc było w ośrodku trochę popłochu).Po pół godziny podpływamy do dziewczyn i ustalamy gryplan. ...
«1234»