1. Sigil (V). Póki śmierć nas nie…


    Data: 02.01.2022, Kategorie: przygoda, dramat, miłość, Fantazja fan fiction, Autor: XXX_Lord

    ... przetrawionego jedzenia, wydobywający się z ust atakującego Korgana. Działając jak dobrze naoliwiona maszyna wyciąga prawą dłonią z pochwy Dzienną Gwiazdę i obracając całe ciało w stronę atakującego lewą ręką wykonuje zamach na ścięgna w nogach krasnoluda iskrzącą elektrycznością Furią Niebios. Napastnik unika sprytnego ciosu i odskakuje na bezpieczną odległość, poza zasięg broni elfa.
    
    - Montyyy!!! – Ryk duergara wybrzmiewa pośród dźwięków ptactwa z okolicznych drzew – Noże!!! Xzar!!! Ciemność!!!
    
    Kadril zdaje sobie sprawę, że walka z trzema przeciwnikami, wśród których dodatkowo znajduje się mag na otwartym terenie może zakończyć się klęską, zwłaszcza, że słyszy inkantację wypowiadaną przez szalonego towarzysza Korgana. Zwinnymi ruchami wspina się po bramie, przeskakuje nad kolcami i po kilku długich susach dopada do drzwi wejściowych.
    
    – Zamyka je za sobą obserwując przez wizjer, jak trójka napastników forsuje bramę. Żelazna konstrukcja w końcu przegrywa i upada, a intruzi biegiem zmierzają w stronę domostwa.
    
    - W dwójkę będzie łatwiej się bronić, nieprawdaż Kadrilu? – Wysoki, damski głos, mimo, że dawno nie słyszany, jest mu doskonale znany – Ojciec zostawił ci w spadku nie tylko dom, ale też adwersarzy?
    
    - Ojciec nie ma z tym nic wspólnego – Odwraca się błyskawicznie mierząc wzrokiem ciężarną Annę. Jej brzuch jest nieco mniejszy, niż w rzeczywistości, ale doskonale widać, że nosi w sobie potomka – przyszedłem po ciebie.
    
    - Wiem – Dziewczyna uśmiecha się do ...
    ... niego – Zanim pojawiłeś się tutaj z tym przemiłym towarzystwem rozejrzałam się trochę. Wydaje mi się, że widziałam w piwnicy małą armatkę. Przytoczmy ją tutaj i strzelmy skurwysynom prosto w gęby przez drzwi – Jej uśmiech poszerza się z każdą sekundą. Kadril dochodzi do wniosku, że alter ego Anny we śnie obrazuje początki szaleństwa, w jakie zaczęła popadać w trakcie ucieczki przez lasy Thethyru. Albo popadła w nie wcześniej pogłębiając jedynie stan choroby umysłu w trakcie wędrówki.
    
    - Pójdę po tą armatkę – Spogląda na nią badawczo – Pilnuj drzwi. Powinny wytrzymać przez kilka minut. Gdyby przebili się do wewnątrz uciekaj do piwnicy.
    
    - Tak jest, szeryfie – słyszy za sobą żartobliwy komentarz – Będę jak wierny Sancho Pancha przy swoim Don Kichocie.
    
    Chwilę później stękając wtacza armatkę naprzeciw drzwi, jęczących pod naporem toporów Korgana i czarów Xzara.
    
    - Pomóż mi – Sapiąc głośno ociera pot z czoła – Przytkniesz pochodnię w odpowiednie miejsce w armacie, a ja wcześniej włożę pocisk w lufę – Unosi ciężko kulę gabarytów głowy niemowlaka – na trzy podpalaj.
    
    - Raz.
    
    - Dwa – Kula wtacza się powoli w lufę armatki.
    
    - Trzy – Elf uskakuje na bok, a Ania przykłada pochodnię do armaty. W tej samej chwili drzwi pękają i do środka wpada czerwony i wściekły Korgan, a za nim gęsiego jego wierni towarzysze.
    
    - Zdychaj, kurwi synu - Ania oznajmia wystrzał triumfującym głosem, po czym w pomieszczeniu rozlega się ogłuszający huk. Kula trafia idealnie w klatkę piersiową ...
«12...91011...50»