1. Sigil (V). Póki śmierć nas nie…


    Data: 02.01.2022, Kategorie: przygoda, dramat, miłość, Fantazja fan fiction, Autor: XXX_Lord

    ... zaczynają świdrować jego twarz szukając zaczepki.
    
    - Nie jestem chodzącym kalendarzem, elfi pedałku – cedzi przez zęby gładząc się po brodzie – spierdalaj stąd, albo w twojej chudej dupci znajdzie się ostrze mojego topora.
    
    - Przepraszam, szanowny panie – Uprzejmym głosem zwraca się do duergara – zapytam kogoś innego.
    
    - Kogoś innego – Krasnolud podnosi się z ławy roztaczając wokół siebie fetor brudnego ciała i nie przegryzionego alkoholu – wątpisz w moją wiedzę, długonoga cioto?
    
    - Przenigdy, panie – Dłonie Kadrila spoczywają na Furii Niebios i Dziennej Gwiazdę, a nogi przyjmują odruchowo pozycję do ataku – nie śmiałbym obrażać ciebie i twoich przyjaciół – ogarnia wzrokiem łypiącego bykiem długowłosego, krępego, niskiego człowieka i szalonego oraz wysokiego maga z rozbieganym spojrzeniem – poszukam innego źródła informacji, dziękuję, do widzenia – odwraca się chcąc uniknąć dalszej dyskusji.
    
    - Zaczekaj!!! – Krasnolud błyskawicznie podrywa się z miejsca stając między elfem a wyjściem – chyba nie sądzisz, że ta bezczelna zaczepka twojego autorstwa ujdzie ci na sucho, pierdoło?
    
    - Zaczepka? – Kadril zaczyna tracić cierpliwość – Jak do tej pory jestem regularnie obrażany, bez określonego powodu, więc pozwolisz duergarze, że oddalę się w pokoju, zanim dojdzie między nami do zwady.
    
    - Mooontyy! – Na komendę szarego krasnoluda krępy i długowłosy bandzior podrywa się z ławy wyciągając noże – Frajerek się stawia, obetniemy mu jaja czy najpierw ten głupi łeb?
    
    - ...
    ... Korgan, zostaw go! – Hendak wyskakuje zza baru – To miejscowy chłopak, syn Kalvara Czarnego Sejmitara, odbiło ci, głupcze? – Na dźwięk imienia ojca Kadrila twarz duergara oblega purpurą – Chcesz mieć na tym pustym łbie połowę miasta? Zjeżdżaj stąd, zanim wezwę straż.
    
    Sapiący ze złości Korgan potrącając barkiem elfa opuszcza karczmę w towarzystwie swojej świty.
    
    - Uważaj na plecy, chłopcze – Hendak z uwagą spogląda na młodego elfa – to stary zabijaka z Wrót Baldura, podobno zamordował dziesiątki osób, ale nie ma na to żadnych dowodów, bo te...zaginęły. Razem ze świadkami. Jego towarzystwo jest równie szemrane, a ten władający czarami zbój podobno ma coś wspólnego z Czerwonymi Magami z Thay.
    
    - Dzięki Hendak – Kadril ma problem z zebraniem myśli – będę na siebie uważał.
    
    - Zrób to, zaklinam cię, chłopcze. A co tam u ojca? Dawno się nie pokazywał?
    
    - Bardzo dobrze, dzięki, ale muszę już lecieć, trzymaj się, Hendak – Podniecony i zaaferowany odkryciem opuszcza biegiem Miedziany Diadem i rusza przez Dzielnicę Slumsów w kierunku Dzielnicy Rządowej.
    
    Nie spostrzega się, gdy wyrasta przed nim rodzinny dom, w którym spędził niemal całe życie. Okna na górze są zaciemnione, a na dole pali się światło.
    
    – Chwyta za bramę i czuje za sobą ruch. Instynktownie uchyla się przed ciosem, co ratuje mu życie, topór spada na żelazne okratowanie, a z ust krasnoluda wydobywa się wściekły warkot.
    
    - Szlag, kurwa, na brudną cipę gnomki – Kadril czuje za sobą smród alkoholu i nie ...
«12...8910...50»