Sigil (V). Póki śmierć nas nie…
Data: 02.01.2022,
Kategorie:
przygoda,
dramat,
miłość,
Fantazja
fan fiction,
Autor: XXX_Lord
... Wypuszczając ciężko powietrze Jon drapie się po głowie – Nie wiem, w co się wplątałaś i nie chcę wiedzieć. Skoro potrafisz mówić w myślach zakładam, że potrafisz też czytać w nich – Ania nie reaguje na stwierdzenie – Huh, dobrze, pomogę ci. Znam kogoś, kto podróżował kiedyś Tunelami Astralnymi. Musisz udać się do Miedzianego Diademu – Mina dziewczyny wskazuje, że nie jest zachwycona przekazaną informacją – i tam zapytać o Drizzt'a Do Urdena. Znasz to nazwisko?
- Tak, znam –
– Myślisz, że będzie chciał mi pomóc?
- Nie wiem i nie chcę wiedzieć! – Jon wstaje – Proszę cię, żebyś po zjedzeniu jak najszybciej opuściła to miejsce, dobrze? – Odwraca się nie patrząc jej w oczy.
- Kto to są Zakapturzeni Czarodzieje?
- Cicho! – Olbrzym odwraca się gwałtownie gromiąc ją wzrokiem – Tutaj ściany mają uszy. Musisz mieć ich pozwolenie na władanie magią w Athkatli, w przeciwnym wypadku – Milknie – w przeciwnym wypadku skończysz w Czarowięzach, a tam nie chciałabyś wylądować, mości panno.
- Co to są Czarowięzy? – Ania wstaje i przeciąga się po posiłku.
- Oficjalnie o więzienie dla nielegalnie władających magią, a w rzeczywistości to przytułek dla obłąkanych, gdzie szaleńcy w kapturach prowadzą eksperymenty na takich nieuważnych, młodych panienkach jak ty, Anno – Oskarżycielsko wskazuje ją palcem.
- Dobrze już, dobrze. Zrozumiałam. Wynoszę się.
- Jon, masz na sprzedaż torby i pochwy na miecze? – Kwadrans później, ubrana w zbroję i opatrzona w "nabyty" dzień wcześniej ...
... sprzęt podchodzi do baru – Potrzebuję czegoś na maczetę i na sprzęt podręczny.
- Tak, wybierz coś sobie i ruszaj w drogę, proszę.
- Jon? – Pochodzi do baru – Chciałam ci podziękować i – Wyciąga jeden z mieszków odebranych Joluvowi – to dla ciebie. Za fatygę i kłopoty.
- Nie mogę tego przyjąć.
- Oczywiście, że możesz i przyjmiesz – Ania kładzie pieniądze na blacie – Żegnaj Jon. I powodzenia.
- Żegnaj Anno, obyś znalazła swój szlak.
– Po wkroczeniu do Slumsów stwierdza, że dom Nexa w Sigil w porównaniu z imitacjami okolicznych chałup prezentował się niczym Marriot kontra ruiny powojennej Warszawy –
Domy sprawiają wrażenie, jakby miały zaraz się rozpaść, drewniane ściany są pokryte grzybem, w powietrzu czuć fetor fekaliów oraz dymu wydobywającego się z kominów – najwidoczniej mieszkańcy do opału nie używają drewna, a wszystkiego, co mają pod ręką. Ania mijając brudne twarze instynktownie odsuwa się nieco, żeby nie zostać dotkniętym. Chodnika nikt nie uświadczył – tubylcy brną po kostki w błocie, a padający deszcz dodatkowo potęguje efekt przygnębienia, syfu i beznadziei egzystencji w tym zapomnianym przez Boga miejscu.
– Z ulgą dostrzega zabrudzony szyld w kształcie diamentu –
– Nasuwa na głowę kaptur kupionego w drodze płaszcza, otrzepuje z błota zakupione razem z nim trzewiki i raźnym krokiem wchodzi do środka.
Wewnątrz odbywa się bijatyka. Kilkunastu mężczyzn okłada się pięściami, nogami i wszelkim dostępnym pod ręką sprzętem po ciałach. Knajpa ...