Sigil (V). Póki śmierć nas nie…
Data: 02.01.2022,
Kategorie:
przygoda,
dramat,
miłość,
Fantazja
fan fiction,
Autor: XXX_Lord
... basem Haerdalis budzi zaspane towarzystwo – Mamy kilka godzin drogi do bramy, a potem wkraczamy w nieznane – Na prowizorycznym stole, będącym de facto matą, na której śpi potężny elf czeka śniadanie składające się z elfiego, zasuszonego chleba, kawałków mięsa, nieznanych Ani warzyw, nieco podobnych do sałaty i pomidora, znalezionych przez Elorę w lesie.
- Hmm, cudownie – Elfka zadowolona i uśmiechnięta przeciąga się na posłaniu – Zjedzmy, ruszajmy, znajdźmy naszą zgubę i wracajmy do domu.
- To wbrew pozorom nie musi być wcale łatwe – Pałaszująca śniadanie Ania gasi jej zapędy – wiem, gdzie był przetrzymywany, ale równie dobrze może go tam nie być.
- A to już nie nasza sprawa – Słodki głos Elory jest podszyty jadem – Mamy pomoc ci odnaleźć go w tym burdelu, czy gdzie go tam zostawiłaś, potem znaleźć bramę i wrócić do domu. Jeśli go tam nie będzie, to cóż...
- Nie zostawimy naszej przyjaciółki w potrzebie, jeśli Berta nie będzie w domu uciech poszukamy go w mieście. I to nie podlega dyskusji, Eloro. Ja tu dowodzę, a ty zgodziłaś się na to przed wyruszeniem w drogę – Stanowcze spojrzenie Kadrila, poparte nie znoszącym sprzeciwu tonem sprowadza ją na ziemię.
- Ale...
- Żadnego ale – Haerdalis odwraca się tyłem ukrywając uśmiech pod nosem, a Ania spogląda pytająco na dowódcę elfich wojsk.
- Kończymy śniadanie i za chwilę chcę was widzieć gotowych do drogi – Syn Kalvara odchodzi od obozu w gęstwinę nie konsultując z nikim swojej decyzji.
- Twoja kolej, Anno ...
... – Około trzy godziny później stają w miejscu, gdzie prawie rok wcześniej Ania z Bertem weszli w bramę prowadzącą do Sigil – Otwórz przejście i ruszajmy w nieznane – Kadril przez całą drogę nie odzywał się do nikogo, a Elora, naburmuszona i obrażona z powodu porannej bury odwarkiwała na grzecznościowe pytania Haerdalisa, który finalnie spasował po kilku próbach i podróż przebiegała w ciszy – Gotowa?
Ania nie odpowiadając kiwa głową na znak zgody.
- Brawo, a jednak czegoś ten demon cię nauczył – komentuje zgryźliwie Elora obserwując migającą poświatę, za którą błyszczą gwiazdy.
- Ciebie na pewno mógłby nauczyć jednej cennej rzeczy – Ania kończy inkantację i odwraca się do elfki – żebyś zamknęła we właściwym momencie kłapiącą jadaczkę. Kadril – Zwraca się do milczącego elfa – uciszysz ją albo zakleję jej dziób.
- Posłuchaj, ulicznico – Elora wstaje i przyjmuje wojowniczą postawę – nie będziesz mnie bezkarnie obrażała, ty ludzkie popychadło. Gdyby nie nasza królowa i Heardalis mieszkałabyś w najlepszym wypadku w lesie, albo żyła w niewoli u czarnuchów.
-
– Ania wbija mocny wzrok w Elorę przemawiając do niej w myślach, na co tamta otwiera szeroko oczy ze zdziwienia –
– Elora milczy –
- Rozumiem – Odpowiada na głos po chwili milczenia zdziwionym głosem.
- Przestańcie się kłócić, Eloro, rozmawialiśmy już na ten temat, prawda? – Zdenerwowany Kadril strofuje kochankę – Mamy do wykonania zadanie, zgodziłaś się pomóc i nie chcę widzieć więcej takich scen.
- ...