Sigil (V). Póki śmierć nas nie…
Data: 02.01.2022,
Kategorie:
przygoda,
dramat,
miłość,
Fantazja
fan fiction,
Autor: XXX_Lord
... i zwariowanego Haerdalisa, twardego i cichego Thalanila, szarą eminencję elfiej armii. Królowa Ellesime traktowała go od początku niemal jak syna, którego nigdy nie miała.
A teraz będzie miała własne dziecko. Przyszłego elfiego władcę. Lub władczynię.
Tutaj znalazł miłość, nieśmiałą, ciemnowłosą Elorę, którą pokochał od pierwszego wejrzenia. Cichą, mądrą elfkę, która potrafiła zaskoczyć go i wyzwoliła w nim iskrę uczuć, których nigdy by się nie spodziewał.
- Brak śladów intruzów – Trzy godziny później zmęczony Haerdalis melduje się u dowódcy – jesteśmy godzinę drogi do domu, nie przypuszczam, żeby drowy ośmieliły się zapuścić tak głęboko na nasz teren małym oddziałem, a duży nie sposób przeoczyć, zostawiliby zbyt wiele śladów. Kadril – na osobności, poza możliwością usłyszenia ich przez szeregowych żołnierzy olbrzym zwraca się do dowódcy po imieniu – kim jest ta kobieta? Odniosłem wrażenie, że nie jest ci obca. Znasz ją?
- Tak.
- To ktoś sprzed twoich czasów w Suldanesselar?
- I tak i nie.
- I tak i nie?
- Poznałem ją w Athkatli, a potem spotkałem ponownie w Suldanesselar.
Zastępca spogląda badawczo na Kadrila.
- Nie masz ochoty o tym rozmawiać, co?
- Nie, nie mam. Zostawmy ją na razie w spokoju, we właściwym czasie dowiesz się wszystkiego.
Brama miasta jest otwarta, najprawdopodobniej królowa wyczuła, że się zbliżają.
Zsiada z konia tuż przed bramą pałacu królewskiego, skinieniem pozdrawia znajomego strażnika i wkracza do ...
... wewnątrz.
- Witaj, mój dowódco – Minutę później niski, dźwięczny głos królowej wibruje w jego uszach – Czekałam na was, cieszę się niezmiernie, że powróciliście cali i zdrowi.
- Witaj, Pani – Młody elf klęka na jedno kolano i przykłada pięść do czoła – Wyprawa była bardzo owocna, oddział Haerdalisa rozgromił patrol drowów bez strat w ludziach, a my nie napotkaliśmy żadnych śladów obecności ciemnoskórych.
Królowa z uśmiechem gładzi go po głowie, po czym nakazuje gestem powstanie i wskazuje dłonią fotel.
- Wiem, że jesteś znużony podróżą i najchętniej udałbyś się do swoich komnat, w objęcia Elory, ale wyczułam, że nie wróciliście sami, prawda? Kobieta?
Kadril spogląda na nią przez chwilę w milczeniu dziwiąc się, że głaszcząca się z zadowoleniem po wydatnym brzuchu królowa nie rozpoznała personaliów gościa.
- Tak, to kobieta – odpowiada z wahaniem – i... – urywa na chwilę wypowiedź – znasz ją, pani.
- Czułam, że to nie jest ktoś obcy – Ellesime uśmiecha się przyjaźnie – Kto to? Ktoś z karawan, które ruszyły w kierunku Athkatli? Czy może ktoś z Targowa? Drowy porywają nie zważając na rasę ofiar. A biednych nieszczęśników czeka powolna agonia w niewoli – wzdycha ciężko – No więc, Kadrilu? Kto to?
- To Anna – Słowa młodego elfa wiszą w powietrzu niczym burza gradowa. Wyraz twarzy królowej pozostaje całkowicie neutralny, jakby dowódca jej wojsk poinformował ją przed chwilą o błahej, mało istotnej sprawie. Jedynie oczy błyszczą, czujne i świdrujące umysł.
- Nie śmiałbyś ...