Juliusz i macocha
Data: 07.01.2022,
Kategorie:
Zdrada
Autor: Jan Sadurek
... staniczek, zacząłem masaż. Rozcierałem, ugniatałem, naciskałem bolące miejsce, po chwili masowałem obie strony. Moje powolne ruchy chyba sprawiały przyjemność dziewczynie, bo pomrukiwała cichutko, w końcu odwróciła głowę.- Fajnie to robisz, wymasujesz mi całe plecy?- Oczywiście, nie widzę tego inaczej!Zsunąłem się niżej, rozpiąłem klamerkę zapięcia stanika.- Co robisz? - wymruczała Iga.- Rozpinam stanik, nie będę go brudził oliwką.- Acha!Znowu strumyczek gęstego płynu spływał na plecy, na których wyraźnie rysowały się mięśnie. Nie było to dziwne, moja macocha też dbała o siebie, bywała na siłowni, często przychodziła na basen i też lubiła biegać; ruch i sport nie były jej obce. Masowałem powoli plecy mej macochy rozkoszując się tą chwilą; raczej nie spodziewałem się, że będzie mi dane delektować się dotykiem ciała tej kobiety... Masowałem mocno, czułem pod palcami każdy twardszy odcinek mięśni, moje dłonie wędrowały coraz śmielej na boki i w dół. Momentami czułem już jędrność podstawy biustu, by za chwilę zatrzymać się tuż przed twardymi, szczupłymi pośladkami. W końcu zabrałem się za nie ochoczo, ugniatałem i pieściłem je pojedynczo, albo oba naraz. W czasie tego masażu penis stał mi cały czas, nabrzmiały i twardy, jak nie pamiętam kiedy! Dusiłem, rozcierałem, moje palce przesuwały się powoli, ale ciągle w stronę rowka między półdupkami, wreszcie kciuki niemal pocierały o ciemniejszą dziurkę. Rozchyliłem pośladki, trójkącik majteczek dałem na bok, przesunąłem dłonią po ...
... cipce. Dziewczyna znieruchomiała.- A ty co? - nie słyszałem w jej głosie gniewu.- Nic, to też należy do masażu – wsunąłem śmiało palec w bardzo mokrą pipkę, Iga drgnęła – mówiłem, że umiem dobrze wymasować.- Nie przesadzasz?- Nie, przekonasz się. Daj mi spokojnie pracować.Teraz już dwa palce tkwiły w pipce, zacząłem nimi poruszać, najpierw wolno, delikatnie, w końcu zwiększałem tempo, aż w końcu palcowałem ją najszybciej, jak umiałem. Starałem się być przy tym delikatny, nie chciałem zrobić jej krzywdy. Iga zaczęła głośno oddychać, oddech przyśpieszał, zaczęła cicho stękać. Wyciągnąłem dłoń z palcami mokrymi od soczków z pipki i wsadziłem jej do buzi. Wylizała dokładnie, possała palce. Rozwiązałem sznureczki od majtek, miałem przed sobą obiekt moich westchnień w całej okazałości. Cały czas palcowałem jęczącą macochę i chyba jej się to podobało, bo uniosła lekko biodra ułatwiając mi dostęp do szparki. Wykorzystałem to, wolną ręką uwolniłem swego przyjaciela z bermudów i szybkim ruchem wcisnąłem w rozpaloną pipkę. Iga zareagowała natychmiast.- Co mi tam wpychasz? Zwariowałeś?- Iguniu, to mój penis, zawsze o tym marzyłem – wyszeptałem, nie przestając pompować pipkę.- Chyba naprawdę zwariowałeś! Aaaaa... Tak.... Ale jesteś duży... Tak, nie przestawaj... Ojciec nas zabije... Nie przestawaj... Jesteś dużo większy od niego... Matko, jak mi dobrze, tak... Cudownie, jesteś nie... są... mo... wi...ty... Mocniej, jeszcze mocniej, tak, tak, tak...Teraz olałem masaż, wolałem zająć się kobietą, ...