Z sennika Marty. Wikingowie
Data: 12.01.2022,
Kategorie:
wikingowie,
sen,
Brutalny sex
dziewictwo,
Autor: historyczka
... pomyślę, że mielibyśmy oszczędzić to smakowite gniazdko… Ale patrz, jaka ona gładka! Co za pierś, czarowna, wyrośnięta! Przecież za taką służkę jakiś emir sypnie tyle srebra, ile ona waży. A jak ją popsowamy, to nic z tego…
W duchu tliła mi się nadzieja, że mnie jeszcze nie popsowają… ale i tak ma cnota na zatracenie, skoro sprzedadzą mnie do seraju… Jakoweś pohańce będą mych wdzięków używać swawolnie… Tylko taka będzie moja rola, dawać rozkosz pohańskim mężom, być ich służką we dnie i w nocy… lec w ich łożach… użyczać im swych piersi… swego łona… jak dziewka sprzedajna… cóż za pohańbienie dla cnotliwej chrześcijańskiej białogłowy…
Dwaj normańscy wojowie omal nie stanęli do pojedynku na topory, by rozstrzygnąć o mym przeznaczeniu.
Wreszcie Olaf zaproponował. - Nie mądre to przelewać krew o zwykłą dziewkę. Jest sposób by i jej posmakować i dobrze ją przehandlować. Widocznie po coś bogowie dali białkom aż trzy otwory… Jeden dla mnie, drugi dla ciebie, a trzeci, niech już będzie, dla jakiegoś emira. I my sobie pochędożymy i emir nacieszy się jej cnotą.
Thordsten nie był rad do końca.
- A tak chciałem zatopić swój miecz w chrześcijance tak, by polała się z niej krew… Ale… i z drugiej strony mogę poswawolić. Tam też popsowam tę dziewkę, wiesz, że nie darmo noszę imię ku czci Thora. Wszak słynny jego młot też noszę!
Olafowi błysnęło oko. Już widział i srebro i usta służki, które swą służebną powinność zaczną wypełniać, podczas gdy srogi młot przystąpi do swej ...
... okrutnej, morderczej wręcz czynności.
- Ocalcie mą cześć niewieścią...
Na nic zdało się moje załamywanie rąk i błagania na kolanach… Właśnie na kolanach chcieli mnie widzieć…
- Ciesz się dziewko, że swój wianek uchowasz! Choć nie na długo...
- Nie skamlaj, jeno się wypinaj!
W tym momencie mój pośladek przeszył ból, po nagłym smagnięciu ciężką dłonią wojownika.
- Ach! – krzyknęłam i natychmiast spolegliwie wypełniłam polecenie, gdy poczułam przyrżnięcie w drugi pośladek.
Moja uległość sprawiała mi niewysłowioną rozkosz.
Gdy zaś wojowie zrzucili odzienie, ujrzałam prawdziwy niebezpieczny oręż ludów Północy. To zaiste były dwa młoty Thora.
Nie dane mi jednak było im się napatrzeć, bo w tej samej chwili, jak za magiczną różdżką, obydwa znalazły się we mnie. Łupnia, którego mi dawały, można porównać jedynie z klęskami naszych pobitych w polu armii.
Obydwa młoty pracowały jak w kuźni. A mężowie sapali jak miechy kowalskie.
- Na Odyna! Co za słodkie usta tej dziewicy! Czyżby walkirii! A może ja już jestem w Walhalli? Niechybnie jestem w raju! Odynie, czy to twoja córka miast miodu w rogu, podaje mi go w ustach?!
Drugi z wojów sapał jeszcze głośniej.
- Thorze, ty gwałtowny bogu burzy i piorunów! Czy to dzięki tobie ja też jestem teraz tak gwałtowny?! Czy to dzięki twej miłości do grzmotów, ja teraz grzmocę tak wściekle?!
To musiał być sam Thor. Czułam zapamiętałe ciosy młota, które tłukły we mnie, niczym grom z jasnego nieba. Biły z niesłychaną ...