1. Pogoń (I)


    Data: 13.01.2022, Kategorie: historia, Fantazja Autor: EbbTide

    ... mogła się doczekać jego ciała upstrzonego konstelacją blizn. Tego jak kładzie ją na mech, siano, łoże. Jak ściąga z niej ubranie. Podobają mu się gorsety i inne wymyłsktki, ale zawsze mówił że w niczym nie wygląda tak dobrze jak w niczym. Że nagą kochał ją najbardziej.
    
    Ale czy kochał? Gdyby nie kochał nie wodziłby po jej ciele językiem. Nie ssałby i nie całował jej nabrzmiałych sutków. Tak jak ona lubi najbardziej. Lubiła gdy je delikatnie gryzł. Uwielbiała gdy jako jedyny całował jej najskrytsze miejsce, lizał jej kobiecość tak, jak kot który pije mleko. Gdy kwadransami drażnił się z nią, nie chcąc pozwolić by dała upust swojej chcicy. Ale najbardziej kochała moment gdy w nią wchodził. Trzeba przyznać że gościła już w swojej sypialni kilku mężczyzn, ale żaden nie spełnił jej wymagań. Ich przyrodzenia były albo za długie, albo za cienkie... a technika?
    
    Przez próby znalezienia odpowiedniego kochanka, ucierpiała jej reputacja, bo jak wiadomo kobieta ochotna dobrych ludzi złości. Tak więc rozkoszowała się w myślach jego nabrzmiałym penisem o imponującej średnicy, lecz przeciętnej długości. Idealny. Wyobrażała sobie moment kiedy bierze go do ust i zgodnie z jego wskazówkami liże, ssie i porusza ustami. Przypomniał jej się zimowy wieczór kiedy oboje leżeli na skórze z niedźwiedzia przy kominie w jej kwaterze. Mieli już za sobą drobne pieszczoty, gdy On powiedział że zaraz wraca. Po kilku minutach wrócił z soplem lodu w dłoni. Kazał odprężyć się zdezorientowanej Jagnieszce i ...
    ... urozmaicił lizanie jej gorącej cipki o przerywnik z lodowym masażem. Z tych mokrych marzeń wyrwał ją jednak długi jęk, jakby szloch. W momencie dobyła średniej długości oraz kiepskiej jakości miecza i nerwowo przeskakiwała z miejsca na miejsce, obracając się wokół własnej osi. Konia na szczęście przywiązała, więc choć wierzgał to nie miał szans uciec. Wiedziała że cokolwiek to jest, zawsze lepiej będzie uciekać. Już chciała odwiązywać Kaskę, ale źródło rozpaczliwych odgłosów zlokalizowało ją w ciemności. Dziewczyna słyszała tylko że twór zbliżający się do niej jest bardzo wysoki, masywny że aż ziemią trzęsie. Jej myśli w tej chwili to głównie „kurwa, kurwa, kurwa, kurwa”.
    
    Z bliska rozpoznała w stworzeniu trolla. A właściwie trollice. Ogromna, pokryta twardą jak kamień skórą, obleśna pokraka obwieszona drogimi klejnotami. On opowiadał jej że trolle mogą być niebezpieczne, bo lubią ludzkie mięso, ale też łatwo je oszukać bo chociaż potrafią mówić ludzką mową to są wyjątkowo mało roztropne, wystarczy mówić do nich bardzo prostym językiem. Wiedziała że ucieczka się nie uda bo trollica jest już za blisko. Dała sparaliżować się strachowi i zmarnowała cenne sekundy, było już za późno na ucieczkę. Zaczęła więc dialog z trollicą jako pierwsza.
    
    - Dobry wieczór moja droga, dlaczego płaczesz?
    
    - Tu nie ma drogi... tu jest las.
    
    - Dlaczego płaczesz?
    
    - Rycerz... dom, wiatraki... odrzucił... wszystko oddał... miał być mąż a nie jest *chlip chlip*
    
    - Rycerz?
    
    - Chodziłam za ...