Upał
Data: 12.08.2019,
Kategorie:
wakacje,
lato,
miasto,
upał,
Autor: Sal_Paradise
Te kobiety potrafią człowieka wykończyć... Już od samego rana wdzierają ci się do głowy, a ty nic nie możesz na to poradzić, tylko śnisz o nich, kiedy ostre, lipcowe słońce kłuje cię już swoimi promieniami przez zasłony sypialni, ale ty jeszcze mu się opierasz i chowasz swoje skronie przed upałem pośród ostatnich, wyrywkowych marzeń o tych kobietach, które widziałeś, z którymi rozmawiałeś na jawie, ale też takich, które sam powołujesz do istnienia mocą znajdującego się pomiędzy jawą a snem umysłu. Śnisz o nich, kutas ci stoi, a one już, już rozchylają usteczka, już rozkładają przed tobą nogi, i wtedy co? Oczywiście się budzisz, w kulminacyjnym momencie, ale jeśli masz szczęście, to nawet te ich okrutne, zakończone przedwcześnie kuszenia, doprowadzają do tego, że kutas parę razy ci podskakuje i budzisz się z mokrą plamą na spodniach. Budzisz się, otwierasz oczy, chcesz wyjść z łóżka, a tu okazuje się, że żeby to zrobić, musisz przedostać się jakoś nad kolejną kobietą, tym razem nie wyobrażoną, lecz prawdziwą, która śpi na brzuchu z twarzą wlepioną w poduszkę, co sprawia, że widzisz tylko jej długie, rozczochrane włosy i swoje zaplątane w nich ręce. Żeby wydostać się z łóżka, musisz nad nią przejść, więc przekładasz jedną nogę nad jej plecy i kiedy na moment siadasz na niej okrakiem, nagle, jeśli nie wykończyły za bardzo cię te babki ze snu, nagle ci się chce, więc rozpinasz guzik w gaciach, zadzierasz jej koszulę nocną i jazda, między pośladkami, mmm, jak mięciutko, a ona ...
... budzi się albo nie, a jak się budzi, to odrywa twarz od poduszki, odwraca głowę tak, że widać jej profil i mamrocze, że jeszcze chce pospać. Jak chce jeszcze pospać, to niech tak nie świeci tyłkiem od samego rana, tylko schowa go sobie pod kołdrę. Z dyndającą na wierzchu pałą zaczynasz wszystkie te poranne czynności, których nienawidzisz – prysznic, smażenie jajek sadzonych, które i tak nie wyjdą i trzeba będzie je przerobić na jajecznicę, prasowanie koszuli, i wyjście na przystanek autobusowy, gdzie oczywiście stoją w ledwo zasłaniających tyłek spodenkach kolejne kobiety, ou, moje panie, wiem, że już lato, jednak poranki nadal są chłodne, dziękuję wam więc, że zrobiłyście to dla mnie, że poświęciłyście się i odsłoniłyście całe wasze nogi, od stóp, obwiązanych rzemykami, do ud, a nawet odkryłyście trochę pośladków. Biję przed wami pokłony, bo to osłodzi mi z samego rana podróż zatłoczonym jak cholera autobusem. Kiedy podjeżdża, już jest zapchany, a mają się do niego zmieścić jeszcze wszyscy z przystanku, na którym stoisz. Wciskasz się na ostatniego, ale masz szczęście, bo wciskasz się obok paru dobrze rozwiniętych samic z całkiem wyraźnie zaznaczonymi drugorzędowymi cechami płciowymi. Nie żebyś celowo smyrał im palcami po tyłkach, co to, to nie, jakoś tak samego zarzuca cię na zakrętach, że musisz się przechylić jeszcze bardziej w stronę jednej z nich, ale druga nie pozostaje dłużna, atakuje cię z tyłu, opierając rękę na twoich plecach, a jej twarz przesuwa się kierunku twojej ...