Nagroda za licencjat
Data: 18.01.2022,
Kategorie:
Brutalny sex
Sex grupowy
basen,
Autor: Baśka
Przez trzy lata, kiedy się opiekowałam Krzysiem, bardzo dojrzał i zmężniał. Nie wiadomo kiedy ten czas minął, przyszedł trzeci rok studiów i praca końcowa oraz egzamin licencjacki. Pomogłam Krzysiowi i jego koledze Włodkowi wybrać tematy prac końcowych. Przychodzili później na konsultacje, aż obie prace były gotowe. Przychodzili też uczyć się do egzaminu końcowego, ostatni raz Krzyś był 2 czerwca w piątek, tydzień przed swoim właściwym egzaminem. Termin tego egzaminu został ustalony na 12 czerwca. Zastanawiałam się, jak uczcić to jego zakończenie tej części studiów.
I jak to bywa, pomógł mi w tym przypadek. 20 maja byłam w Tawernie na piwku, a po nim wyładowaliśmy się u pewnego znajomego na "trzepaniu Cipek". Były nas trzy, ich było sześciu. Nie to jest problemem. Problemem jest to, że rozchodząc się pierwszy raz w życiu ktoś mi dał pieniądze. Owszem, wcześniej uczestniczyłam w takich czy innych spotkaniach, chociażby w Hamburgu, ale jeśli ktoś uważał, że należy mnie wynagrodzić, otrzymywałam jakieś prezenty. Zgadza się, niektóre były kosztowne, bo spotkania też były uciążliwe, ale nigdy nie brałam pieniędzy. Aż tu nagle określona kwota. Bardzo źle się czułam z tymi pieniędzmi i właśnie wpadłam na pomysł.
Za te pieniądze zrobię Krzysiowi imprezę na zakończenie studiów. Po prostu je przepijemy. Nawet nie myśląc o tym, że może być inaczej zapowiedziałam Krzysiowi, że zaraz po egzaminie zabieram jego, Włodka i jego kolegę z pracy Zenka na cztery dni w góry. Jedziemy ...
... oblewać dyplomy. Zenek jest już po studiach, więc jego to nie dotyczyło, ale mógł być uczestnikiem imprezy z racji koleżeństwa z Krzysiem.
Zbyt dużo im nie tłumaczyłam, bo miałam w pracy "młyn". Akurat przed ich egzaminami miałam wyjazd do Kijowa na Targi, wracałam dopiero w piątek po południu. Dlatego ustaliłam z nimi, 12-ego jest egzamin, do 14-tego świętujecie w rodzinach, 14-tego około 16-tej wyjeżdżamy w góry, macie mieć odpowiednie buty i ubrania. Oczywiście, było pytanie - gdzie, ale im nie mówiłam. Prosiłam tylko, aby mieli dowody, bo będziemy przekraczać granicę państwa.
I na tym się w tym momencie ta dyskusja skończyła. Targi targami, były minęły, wróciliśmy szczęśliwie do domów. W poniedziałek zwolniłam się o dwunastej u Dyrektora, mówiąc, że idę kibicować mojemu wychowankowi na egzaminie licencjackim. Jak było do przewidzenia, Krzyś zdał bardzo dobrze, Włodek również. Mama Krzysia płakała ze szczęścia.
Złożyłam gratulacje, wręczyłam kwiaty i wycofałam się, dając możliwość nacieszenia się rodzinom. Natomiast we wtorek zadzwoniłam do każdego z nich, przypominając im o naszej umowie.
Kiedy podjęłam taką decyzję zadzwoniłam do zaprzyjaźnionego pensjonatu w Rabce. Wiedziałam, że na pięterku jest takie studio - pokoik 3-osobowy, pokoik - 2 osobowy, a pomiędzy nimi taka przestrzeń, gdzie był stół, cztery krzesła, lodówka, szafka, na której można było szykować sobie posiłki. Zamówiłam sobie to pięterko od środy do niedzieli, zamówiłam śniadania i obiadokolacje. Tak, ...