Nagroda za licencjat
Data: 18.01.2022,
Kategorie:
Brutalny sex
Sex grupowy
basen,
Autor: Baśka
... strony, ale oni nie ustępowali.
Aż przyszedł moment, w którym oni też już byli odpowiednio podnieceni, puścili mnie, Zenek sięgnął przygotowany obok ręcznik, podłożył mi pod biodra, klęknął za Cipką i mocno wszedł we mnie. Poczułam go wspaniale, po chwili rozległy się odgłosy obijanych o siebie bioder. Ale pozostali nie próżnowali, tylko się zamienili. Włodek podał mi do ust swoją pałkę, a Krzyś zajął się, na swój sposób Piersiami. Efekt był piorunujący, błyskawicznie doszłam do orgazmu i głośno jęcząc przyjęłam jego strzał.
Ale w tym momencie okazało się, że oni nie mają ochoty wypuszczać mnie z rąk. Pomogli mi wstać i razem poszliśmy do łazienki, pomogli mi się umyć i prawie mokrą zaprowadzili na łóżko, pokazując, że mam być na kolanach. Teraz wszedł we mnie Krzysio, a Zenek szczypał mi Piersi. Praktycznie natychmiast zaczęło narastać we mnie podniecenie i po odpowiedniej ilości mocnych pchnięć poczułam, że w nim też narasta podniecenie, zakończone mocnym strzałem.
Chciałam się ruszyć, ale mi nie pozwolili, a Włodek już po chwili był za mną. Przesunął delikatnie ręką po całej Cipce, zbierając wszystkie soki namiętności i przeciągnął ją aż do Brązowej Dziurki. Po chwili poczułam, jak dostawia do niej swoją pałkę. Nie było go obok mnie moment wcześniej, bo poszedł się nasmarować, więc teraz dosyć płynnie we mnie wszedł i poczułam, jak wypełnia mnie mocno. Chwycił za biodra i rozpoczął swój taniec wypełniania mnie, aż doszedł do szczytu i poczułam wypływający ...
... strumień.
Wysunął się, a ja na razie odpoczywałam. Dopijając piwo stwierdziłam - na dzisiaj koniec. Nawet nie protestowali, posiedzieliśmy jeszcze chwilę omawiając jutrzejszy dzień i ja poszłam spać. Oni chyba jeszcze gadali, ale mnie to już nie interesowało.
Obudziłam się rano, był piątek. Na ten dzień zaplanowałam dłuższą wycieczkę, więc od razu wzięłam się za budzenie moich chłopców. Okazało się, że nie jest tak źle, zeszli na śniadanie już praktycznie ubrani do wyjścia. Wzięliśmy trochę prowiantu, plecaki z kurtkami i w drogę. Najpierw na dworzec autobusowy, autobusem w kierunku Krakowa do przystanku Naprawa, a dalej już pieszo. Około 2 godzin do ślicznego Schroniska Była PTTK im. St. Duninborkowskiego.
Niewielki, charakterystyczny budynek schroniska na Luboniu Wlk. przypomina nieco "chatkę na kurzej stopce". Na kamiennej podmurówce na planie niedużego kwadratu stoi stosunkowo wysoka piętrowa budowla ze strzelistym ostrosłupowym dachem i mansardowymi okienkami - wyższa niż szersza. W pomieszczeniu na parterze mieści się niewielka jadalnia - świetlica, recepcja i bufet.
Siadamy i odpoczywamy. Drugie śniadanie przyniesione z sobą i piwko z bufetu. Po godzinnym odpoczynku zielonym szlakiem schodzimy w kierunku Rabki, gdzie docieramy po następnych dwóch godzinach. Moi turyści sprawili się dobrze, żaden sobie nie poobcierał nóg, więc w samochód i na baseny. Po powrocie obżarstwo i sjesta.
Ale po sjeście - no właśnie, widzę, że już ich bierze. Wobec powyższego wkroczyłam ...