Co do rączki to do buzi - ver. 2.0. - kolejne star
Data: 20.01.2022,
Kategorie:
Anal
Hardcore,
Tabu,
Autor: sasanka1988
Mamy lipiec, lato w pełni. Piękna pogoda, słonecznie, gorąco, może aż za gorąco. Tylko czemu mnie to nie nie cieszy. Pewnie dlatego, że zostałam oszukana, zdradzona. Sama nie wiem jak to jeszcze nazwać. Przez prawie rok uchodziliśmy z Markiem za zgraną parę. On największe ciacho w szkole. Wybijał się na tle reszty chłopaków w szkole. Podczas gdy większość to jeszcze dzieci, najczęściej i z wyglądu i z zachowania, Marek wyglądał na kilka lat starszego. Wysportowany, dobrze zbudowany. Najlepszy we wszystkim, no może nie wszystkim ale o tym zaraz. Wiele dziewczyn się dziwiło czemu on jest ze mną. Spokojnie mógł mieć lepsze partie. Przy nim wyglądałam jak szara mysz. A raczej ryża mysz. Chyba jedyna wyróżniająca mnie rzecz na tle dziewczyn ze szkoły. Włosy. Byłam jedynym rudzielcem w szkole. Może jeszcze piersi. Jedne z większych w szkole. Zabawne, nie wiedzieć czemu ale praktycznie wszystkie najbardziej biuściaste dziewczyny są w mojej klasie. I zawsze na zajęciach z wychowania fizycznego nasza klasa ma największą męską widownię na trybunach. Szkoda tylko, że barany nie wiedzą, że takie cycki to męczarnia. Ale co ich to obchodzi, ważne, że mają na co popatrzeć.
Niektórzy twierdzą, że mam jeszcze świetne nogi. Szczerze, to nie wiem co oni w nich widzą, Jak dla mnie zbyt masywne i za dobrze umięśnione uda. Ale dobra, niech im będzie. A tak poza tym niczym innym się nie wyróżniam. No może jeszcze piegi. Ale to zazwyczaj idzie w parze z rudą czupryną. Buzia pospolita. Niby ...
... brzydka nie jest ale do piękności też mi daleko. Szczupła, średniego wzrostu. W zasadzie tylko te włosy i biegi sprawiają, że jednak jakieś tam zainteresowanie moją osobą jest.
Marek, zacząłem jedno a przeszłam do czego innego. Byliśmy całkiem zgraną parą. Dogadywaliśmy się i w ogóle. Zresztą starałam się we wszystkim mu dogodzić. Trudne to nie było. Wystarczył mu stały dostęp do mojego krocza. Miał duże potrzeby. Potrafił mnie "ujechać" kilka razy w trakcie jednorazowego spotkania. Szkoda tylko, że był jedynym, który szczytował w trakcie. Nigdy z nim nie doszłam. Zresztą sam nie nic nie robił w tym kierunku. W tej kwestii był egoistą. Tylko dbał o Swoje zaspokojenie. Poza tym był krótkodystansowcem.
Poza tym był moim pierwszym i jak na razie jedynym. Szkoda tylko, że ja nie byłam jedyną. Takich jak ja było przynajmniej kilka w Naszej szkole. Plotki teraz mówią, że w każdym ogólniaku w mieście, przynajmniej z jedną sypiał. Jakoś tak wyszło, że będąc ze mną na "randce" nadzialiśmy się na jego inną "dajkę". W trakcie awantury na całą galerię. Trafiła się kolejna z jego zabawek. I tak wyszło szydło z worka. Sytuacja rodem z taniej amerykańskiej komedii. A w ciągu kilku następnych dni, gdy wieść się rozniosła w mieście przybyło kilkanaście złamanych serc. A Marek stał się bohaterem wśród szkolnej braci.
Wszystko to zbiegło się w czasie z zakończeniem roku. Na Swój sposób mi to pomogło. Nie widząc go codziennie jakoś mi łatwiej było to znieść. To rozstanie. Nie rozpaczałam, ...