Kocie Wspomnienia vol 2: Ja i inne zwierzaki
Data: 22.01.2022,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz
... policzek – Takie jak ona muszą po prostu poczuć wielki ból, by odkryć szczęście. Trzyma mnie tak chwilę w górze, opartą o swój bok. Odwracam głowę do niej. „Udaje i ucieknę”. Czy on słyszał naszą rozmowę? Spogląda na mnie z pogardą, więc wytykam do niej język i jeszcze raz go całuje w skroń. Przywitali się prawie w biegu. W sensie, ona weszła, pocałowali się mocno do siebie przylegając, on wyszedł. - Hej Kocie. - wita mnie „pussy”, gdy wskakuje jej w ramiona, ale wole myśleć, że chodzi o kotka niż, no o to drugie – Jak ty ładnie wyglądasz z tymi uszkami. - jej angielski jest bardziej zrozumiały, niż poprawny – Dawid mówił, że macie teraz drugiego kota. - przytulam się do jej cycka przez ubranie – I jest niegrzeczny. - kiwam główką, nie odrywając ust od jej piersi – Wzięłam mojego najlepszego kocura. - stuka butem o transporter koło siebie – Chociaż bliżej mu do fuckbulla. - nie jestem pewna, czy tak brzmiało ostatnie słowo Odstawia mnie na dół i razem idziemy do sypialni, gdy ciągnie swoją walizeczkę. Od razu zrzuca czerwoną sukienkę ukazując czarną bieliznę i dopasowane pończochy. Wysoko naciągnięte majtki wyszczuplające i wzorzysty biustonosz. Niemniej, od razu rozbiera też mnie, pozostawiając jedynie uszka i ogonek. - Idź po swoją przyjaciółkę, bo podejrzewam, że twój pan też z nią się bawi w przebieranki. - kiwam główką i kołysząc dupką biegnę do salonu Amira właśnie próbuje otworzyć okno, ale to wyraźnie nie ma zamiaru. Kiedy tylko dostrzega mnie nagą unosi brew. - ...
... Pani Alicja chce byś przyszła do sypialni. - mówię jej cicho – Teraz.- Niech się wypcha. - dalej próbuje podnieść ramę okna, ale to zamiast iść do góry jest nieruchome – Zaraz je wybije i... - męska ręka łapie ją za włosy i ciągnie do tyłu, gdy się wydziera Należy ona do łysego, skrajnie umięśnionego (chociaż pewnie nie tak silnego jak pan) mężczyznę o blond szczecinie na kwadratowej szczęce. Jednym ruchem ściąga ją z parapetu, drugim ciągnie za majtki z całej siły, tak, że materiał wbija się w ciało. Amira piszczy z bólu. Pani Alicja opiera się o framugę drzwi jedząc kawałek arbuza. Nawet odrobinkę urywa. - Sarenko, chcesz kawałek? - uśmiecha się, gdy mężczyzna ciągnie do ziemi moją biedną towarzyszkę – Nie przeszkadzaj im. - podchodzę grzecznie do niej i pozwalam sobie włożyć łakoć do ust – Kabul to mój alfa stada. - drapie mnie po głowie, a ja całuje ją w udo – Jest bardzo dominujący, ale w tym wypadku da się uznać to za zaletę, co nie? Tkanina wreszcie puszcza ukazując głębokie ślady jakie zostawiła. Po chwili również sweter i stanik leżą niczym szmaty do podłogi. Trochę mi smutno, bo Pan się stara je dobrać jak najlepiej. Kiedy jednak kończy ciągnie ją po podłodze idąc na kolanach i jednym ramieniu jak goryl do nas. - Co mój słodziutki? - pani Alicja drapie go po podbródku, a on patrzy na mnie groźnie – Nie, tej nie wolno ruszać. - po czym znów patrzy na nią – Ale ta jest twoja. - pochyla głowę – Leżeć. Wciąż trzyma szarpiącą się, bluzgającą i wyzywającą różnymi innymi ...