Inny świat
Data: 31.01.2022,
Kategorie:
melodramat,
Romantyczne
Autor: Magdalena_M
... Po chwili oboje spostrzegli jak siostra Berenika ruszyła w ich kierunku niczym rozpędzona lokomotywa.
- Nie tak blisko. To zakazane. Musicie zachować odległość taką, jak od czubków palców rąk do łokcia - mówiąc to, ustawiła ich według zaleceń i usatysfakcjonowana wróciła na swoje miejsce pod ścianą.
- Spotkasz się jutro ze mną? - zapytał Bronek.
- Gdzie?
- Na polu.
- Nie wolno mi samej wychodzić poza teren szkoły - odparła.
- Postaraj się jakoś wyrwać. Zobaczysz, będzie klawo. Będę czekać o siedemnastej - mówiąc to, patrzył na nią roziskrzonym wzrokiem.
Wieczorem dziewczyny położyły się do swoich łóżek i przez pół nocy szeptały między sobą o chłopakach i wydarzeniach z imprezy. Stefania nie mogła zasnąć, ponieważ ciągle myślała o Bronku. "Taki przystojny i miły, ale czy chciałby związać się z kimś takim, jak ja. Nic nie mam, żadnego posagu. Mogę mu dać, tylko siebie."
Dzień był przyjemnie ciepły, choć drzewa ubrane w złoto-czerwoną szatę zaczynały gubić liście. Hela i Hilda stały na czatach, a Stefcia chyłkiem wymknęła się za bramę szkoły. Na polu czekał już na nią Bronek.
- Długo czekasz? - zapytała Stefania.
- Nie, ale na tak ładną dziewczynę mógłbym czekać nawet całą wieczność - odparł i uśmiechnął się łobuzersko.
Jej twarz oblał rumieniec i zaczęła się zastanawiać czy innym dziewczynom również prawi takie komplementy.
- Przejdziemy się do lasu? - zapytał.
- Tak, czemu nie.
Ruszyli leśną ścieżką, a Bronek zaczął jej opowiadać o ...
... sobie, o swojej rodzinie, marzeniach i planach na przyszłość. Swoją otwartością i szczerością wzbudził jej zaufanie. Stefania miała wrażenie, że zna go już od dawna. Co chwilę zerkała w jego kierunku i przekonała się, że nieustannie spoczywa na niej jego intrygujące spojrzenie. Czuła, że robi się coraz bardziej gorąco, a jej policzki płoną.
Drzewa zaczynały się przerzedzać aż wyszli na leśną polanę. W pewnej chwili chwycił jej dłoń.
- Poczekaj - powiedział.
- Stało się coś? - zapytała.
Bronek omiótł spojrzeniem jej rozwichrzone włosy, piękne, duże oczy, soczyste usta i ponętne krągłości skrywane pod granatowym fartuszkiem.
- Muszę cię pocałować, bo inaczej zwariuję - mówiąc to, przyciągnął ją do siebie.
Przytulił ją tak mocno, że nie mogła złapać tchu.
- Przestań, puść mnie!
- Ciiii - wyszeptał jej do ucha.
Wplótł palce w jej włosy i przylgnął ustami do jej warg, całując je zachłannie. Stefania zaparła się dłońmi o jego tors i po chwili odsunęła go od siebie.
- Nie, ja nie mogę - powiedziała i spuściła wzrok, przyglądając się czubkom swoich butów.
- Dlaczego?
- Jeszcze nigdy nie miałam mężczyzny - powiedziała cicho jakby sama do siebie.
- Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy. Chodź do mnie - mówiąc to, wyciągnął do niej rękę.
Podniosła głowę i napotkała jego przenikliwe, gorące spojrzenie. Patrzył na nią jak spragniony wędrowiec na szklankę wody. Poczuła dziwne ciepło i mrowienie poniżej spojenia łonowego. Powoli, niepewnym krokiem ...