U źródeł (II)
Data: 01.02.2022,
Kategorie:
Lesbijki
Pierwszy raz
historia,
Autor: Allegra_Monte
... nie za głośno, wiedząc, że mama jest w pokoju tuż obok.
- A nie chcesz tego? - spytała szeptem Sarotte, nie przestając mnie dotykać. Jej palce sprawnie zaczęły podwijać koszulę nocną do góry, jak sprytne żuczki. Po chwili dotykała nagiej skóry. Wzdrygnęłam się, ale nie zrobiłam nic. Nienawidziłam się za to, ale znów zaczęłam czuć ciemny, lepki ogień rozlewający się po ciele. Nie chciałam tego zatrzymać. Nie mogłam. Z bioder jej palce zawędrowały na brzuch, gładząc mnie kolistymi ruchami. Powolutku, ledwo zauważalnie zaczęły zsuwać się w dół, poniżej pępka, aż wreszcie opuszki jej palców dotknęły poskręcanych, twardych włosów łonowych. Sarotte uśmiechnęła się lubieżnie.
- Masz tam niezłe zarośla, słodziutka. Myślałam, że będziesz gładziutka jak aniołek, takie niewiniątko...
Wydęłam pogardliwie wargi, ale nic nie powiedziałam. Ani nic nie zrobiłam. Fizycznie czułam wzbierającą wilgoć między nogami, byłam pewna, że prześcieradło wkrótce będzie mokre. Tymczasem palce kuzynki kontynuowały swoją wędrówkę po moim dziewiczym, spoconym ciele. Zakręcała na palcach moje włoski, aż wreszcie dotknęła górnej części szparki. Jęknęłam cicho i wbrew sobie wypchnęłam biodra do góry. Policzki Sarotte pokrył ciemny rumieniec, pewnie równie czerwony jak mój. Jej palec przesunął się kilka razy w górę i w dół, naciskając lekko, rozsmarowując soki wypływające obficie z dziurki. Każdy jej ruch był źródłem nowych fal gorąca, które parzyło, aż boleśnie.
- Chcę zobaczyć twoją szparkę - ...
... wychrypiała zduszonym głosem i nie czekając na pozwolenie podniosła kołdrę. Ściągnęłam koszulę nocną w dół, zakrywając łono i z przerażeniem patrząc na drzwi.
- Zwariowałaś? Mama może w każdej chwili wejść...
Nie słuchała mnie. Siłą wydarła mi z ręki rąbek materiału i wbiła płonące pożądaniem oczy w moje łono. Zamknęłam oczy ze wstydu i strachu. Byłam już tak podniecona, że przestałam zważać na myśl, że ktoś mógłby wejść do środka.
Sarotte dyszała coraz głośniej.
- Piękna szparka... Różowa, mokra... śliska... Boże, jak pachnie! Chcę cię czyścić, zlizywać wszystko... - mówiła drżącym z żądzy głosem. Najwyraźniej postanowiła wprowadzić swój zamysł w życie. Nachyliła się i zaczęła spijać moje soki. Dotknięcie szorstkiego, ruchliwego języka i widok twarzy kuzynki przy mojej szparce sprawił, że prawie oszalałam z rozkoszy. Sarotte miała zamknięte oczy, jej policzki były nabiegłe krwią, jej głowa spoczywała na moim brzuchu, czarne loczki włosów łonowych kontrastowały z jej gładka skóra, jej różowy języczek miał kolor mojej rozpalonej cipki. Zaczęłam poruszać biodrami, w rytm lizania, przestałam myśleć, czułam tylko zachłanność i zwierzęcą przyjemność. Spod przymrużonych powiek, z wyuzdaniem obserwowałam zabiegi kuzyneczki, i znów tak jak kilka dni temu, poczułam się prawdziwą kurewką, suczką, tyle że tym razem byłam suczką, której służono, i to też było intensywne, przeszywające przeżycie.
Chciałam, żeby to trwało wiecznie, mogłabym tak leżeć godzinami całymi, delektując ...