U źródeł (II)
Data: 01.02.2022,
Kategorie:
Lesbijki
Pierwszy raz
historia,
Autor: Allegra_Monte
... się tym, co miało miejsce między moimi udami, jednakże natura była silniejsza od zamierzeń. Poczułam wzbierającą głęboko w brzuchu falę - zbliżał się mój pierwszy w życiu orgazm. Było to tak, jakby głęboko w środku, w samym rdzeniu mojej duszy pojawiło się słońce, rosnące, wzbierające ogniem, płonącą, parzącą erupcją, tak potężną, że aż straszną w swojej mocy. Chwyciłam obiema dłońmi prześcieradło, podniosłam wysoko kolana i wyciągnęłam szyję, żeby widzieć, co się stanie tam w dole, przecież tak potężny wybuch musiał mieć jakieś skutki.
Sarotte zauważyła, iż zbliżam się do szczytu. Otworzyła oczy i nie przerywając przebierania języczkiem, wpatrywała się z ciekawością w moją twarz. Jej zamglony wzrok jeszcze zwiększył rozkosz. Z trudnością tłumiąc krzyk poddałam się fali. Mój brzuch zaczął niekontrolowanie falować, pośladki drżeć i zaciskać się z całej siły chaotycznymi podrygami, i nagle wybuchłam, eksplodowałam rozkoszą. Chwyciłam moją kuzyneczkę z całej siły za włosy.
- Sarotte... - jęknęłam głośno i opadłam bez sił na poduszkę, czując, że za chwile zemdleję. Rozkosznie słodkie strumienie przyjemności coraz słabszym prądem płynęły przez żyły, drżałam cała, po ...
... policzku spływały łaskoczące łzy. W ostatniej chwili usłyszałyśmy obydwie zbliżające się kroki. Błyskawicznym ruchem ściągnęłam w dół koszulę nocną, a Sarotte równie szybko nakryła mnie pościelą i rękawem wytarła twarz, lśniącą moimi wydzielinami. Otworzyły się drzwi. Stanęła w nich moja matka, patrząc na mnie zaniepokojonym wzrokiem.
- Wszystko z tobą dobrze, dziecko? Słyszałam hałas...
Nie mogłam wydusić ani słowa, patrzyłam tylko bezradnie. Na szczęście Sarotte okazała więcej przytomności umysłu.
- Nic się nie stało, ciociu, rozmawiałyśmy tylko, ale wydaje się, że Filippine ma znów napad gorączki. Mama zbliżyła się i przyłożyła mi dłoń do czoła.
- Masz rację, bardzo gorąca - powiedziała z troską. - Będą potrzebne kompresy z zimnej wody.
Sarotte wstała.
- Na pewno jej pomogą. Zresztą Filippine mówi, że już czuje się lepiej, jutro albo pojutrze z pewnością stanie na nogi.
- Mam nadzieję, mam nadzieję, drogie dziecko - powiedziała niepewnie matka.
Sarotte nachyliła się nade mną i pocałowała mnie mocno w policzek.
- Przyjdź jutro do mnie - powiedziała. - Jeśli oczywiście poczujesz się lepiej - dodała i mrugnęła. Na szczęście widziałam to tylko ja.