Władca Run (IV)
Data: 07.02.2022,
Kategorie:
Fantazja
Sex grupowy
Autor: Kaga
Obmyli się i ubrali, co zajęło może pół dzwonu. W końcu robienie tego wspólnie było na tyle przyjemne, że się z tym nie spieszyli. Dziewczyny także zostawiły swoje majteczki, jak to określiły: dla szczęśliwego znalazcy. Kurt nie do końca się z tym zgadzał.
- Szczęśliwy to on by był, gdyby mógł was oglądać, a nie samą bieliznę.
- Cóż, to jeszcze ciągle nie wykluczone, prawda? - Emma zachichotała. - Może sobie jeszcze popatrzy...
Łowca przyzwyczaił się już do tego, a seks sprawił, że przestał traktować dziewczyny jak kogoś ciągle obcego. Teraz tylko bardzo bawiła go ta gra. Pauline natomiast ciągle się rumieniła, nie wiadomo jednak czy słowami, czy może tym, że wiatr ciągle podwijał jej sukienkę, obnażając bardzo dużo jej całkiem intymnych części. Zresztą nawet jak nie wiał to można było podziwiać jej ponętne, zupełnie odsłonięte nogi.
Gdy doszli do placu przed świątynią, tłum zdążył się już zebrać. Stanęli na końcu, obserwując jak jakiś pies wczołguje się pod jeden z wozów, a Ojciec Zantus wchodzi na podest. Rozległ się suchy, głośny dźwięk, niczym dalekie uderzenie gromu i rozmowy zaczęły cichnąć. Kapłan nabrał powietrza, aby rozpocząć przemowę, kiedy powietrze przeszył wrzask przerażonej kobiety. Ludzie zaczęli się rozglądać, gdy odezwał się drugi i trzeci, a potem do nich dołączyły inne odgłosy. Złośliwe chichoty i piskliwe pokrzykiwania, a ponad tym - dziwaczna, charkotliwa pieśń.
Rozglądająca się razem z innymi trójka już ją słyszała. Gobliny w jakiś ...
... sposób dostały się do Sandpoint i zaatakowały miasto!
Chaos bardzo szybko ogarnął to miejsce, gdy każdy pędził tam, gdzie uważał, że będzie bezpiecznie. Niewielu walczyło. Ale mimo braku uzbrojenia, goście zaatakowali pierwsze napotkane gobliny, a potem następne, próbujące podpalić wozy. Poszło im bardzo łatwo, zaskoczone nagłym oporem, otumanione euforią stwory nie stawiły oporu i legły martwe. Już po chwili rozglądali się za dalszymi przeciwnikami, obserwując jak wrzeszczący z bólu, palący się goblin wybiega zza jakiegoś zakrętu. Jakiś inny zeskoczył z dachu na uciekającą kobietę, tnąc swoim nożem, by po chwili zostać przebitym włócznią jednego ze strażników.
Ktokolwiek wpuścił tu te stwory, sprawił również, że miały wysokie morale.
Nie odkryli już żadnych przeciwników w swojej okolicy. Ludzie rozbiegli się i w polu widzenia pozostał tylko jeden żywy goblin, pakujący jedzenie do kieszeni. Poza tym jedynie trupy, niestety nie tylko należące do napastników - kilku ludzie także leżało martwych lub rannych. Tymi drugimi zajmowali się kapłan i jego akolici. Z oddali jednakże słychać było jeszcze goblinią pieśń, krzyki oraz szczęk mieczy. Tam też pospieszyli, kierując na północ. Gobliński złodziej dostrzegł ich, pisnął i rzucił się do ucieczki, ale Kurt dopadł go po kilku krokach i poderżnął mu gardło doglicerem, bronią idealną do tego typu działań.
Następną grupą, ciągle zwartą i walczącą, dojrzeli przy "Białym Jeleniu", nowej, dużej karczmie pobudowanej blisko północnej ...