1. Władca Run (IV)


    Data: 07.02.2022, Kategorie: Fantazja Sex grupowy Autor: Kaga

    ... bramy. Pięć goblinów, w tym jeden na czerwonawym, paskudnym psie, atakowali zwykłego, myśliwskiego wilczura, najwyraźniej broniącego swojego pana, dobrze ubranego mężczyznę, schowanego za beczką z deszczułką. Nie miał broni, więc nawet nie miał jak pomóc swojemu wiernemu towarzyszowi, którego jeździec przebił czymś na kształt krótkiej halabardy, trzymanej w ręce niczym lanca prawdziwego jeźdźca. Śmiertelnie zraniony pies zaskomlał, gdy małe pokurcze skoczyły na niego, kłując i tnąc wściekle jego ciało. Gobliny chyba nienawidziły psów, przynajmniej tych zwykłych. Nie zauważyły nadbiegających.
    
    Pierwsza zaatakowała Emma, zatrzymując się na dobre kilkanaście metrów przed przeciwnikami. Jej usta wypowiedziały proste zaklęcie, a z ręki ponownie wyleciał magiczny pocisk, bezbłędnie i z dużą siłą uderzając w jeźdźca. Ten zachwiał się, ale nie spadł, oglądając wściekle na nadbiegających. Miał na sobie skórzaną, wspomaganą ćwiekami zbroję i chyba należał do elity, bo szybko skierował psa na nowe zagrożenie. Kurt nie interesował się nim jeszcze w tej chwili, zamiast tego wpadając wprost na ciągle katujące psa pokurcze. Ryknął wściekle, wprawiając się w szał i ciął. Ostrze trochę zeszło z zamierzonego kursu, ale i tak wzmocniona szałem siła starczyła, by rozciąć wątłe ciało do kości i odrzucić do przodu, już martwe. Pauline poszło równie dobrze, gdy siłą rozpędu wymierzyła w jednego z goblinów solidnego kopniaka, łamiąc mu kark z satysfakcjonującym odgłosem. Dopiero teraz stwory ...
    ... odwróciły się, stając do walki. Pierwszy był jeździec, szybko sięgając po przewieszony przez plecy łuk. Napiął cięciwę i wypuścił strzałę w stronę Emmy, ale ruchliwy psi wierzchowiec nie pozwolił mu dobrze wycelować i pocisk nie trafił. Czarodziejka odpowiedziała mu wiązką wyładowań, które objęły jego ciało, zmuszając do krzyku z paskudnego bólu. Z tego wszystkiego spadł z psa, lecz szybko się podnosił. Mniszka tymczasem wyprowadzała już serię ciosów w kolejnego wroga, który dobrze nie zdążył unieść swojego długiego, zakrzywionego noża. Najpierw mocno trafiony w głowę, co prawdopodobnie już samo w sobie zakończyło jego żywot, został dobity kopniakiem, odrzucającym go daleko w tył. Ostatni z pieszych goblinów rozejrzał się w panice, ale dostrzegając ciągle żywego kompana, z piskiem rzucił się na Kurta. Jego nóż rozciął nogę łowcy, zagłębiając się całkiem głęboko, jednakże pogrążony w szale wojownik nawet tego nie poczuł. Sam się zamachnął, całkiem skupiając na małym wrogu. Ponad dwukrotnie większy człowiek, walczący szybko i z zabójczą siłą, kontra malutki goblin. Wynik mógł być tylko jeden i pokurcz zginął błyskawicznie. Doglicer wbił się głęboko w jego czaszkę, łamiąc się, ale i przebijając nawet kość. Krew trysnęła razem z kawałkami kości.
    
    Walka się jednak jeszcze nie skończyła. Ostatni z żywych ani myślał uciekać, a w jego oczach czaiło się coś podobnego do tego, co miał w swoich obecnie Kurt. Napiął łuk i tym razem strzelił do znacznie bliższego celu, jakim był łowca. ...
«1234...»