ONE czesc 12
Data: 13.02.2022,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Jan Sadurek
... Dobrze, że ty zdążyłeś schować kutasa do spodni – roześmiała się perliście – ale teraz naprawdę zawieź mnie do domu, bo chyba jadą za nami. Pokażę ci, gdzie mieszkam i tam mnie wysadzisz.Kierowany wskazówkami dziewczyny szybko dojechał do celu. Milena przechyliła się w jego stronę, cmoknęła w policzek i wyskoczyła z auta. Koło furtki zatrzymała się i pomachała patrzącemu za nią mężczyźnie. Jan kiwnął ręką, popatrzył w lusterku na zbliżający się radiowóz, przepuścił go i odjechał. Jak wszystkie inne – Milena została tylko pięknym wspomnieniem...Pewnego dnia odwiedził Jana kolega, Adam, z którym kiedyś pracował. Adam był kilka lat młodszy od niego i co tu kryć – męską urodą nie grzeszył. Co prawda był dość wysoki i w miarę przystojny, ale – jak mawiał klasyk - „z twarzy podobny zupełnie do nikogo”. Jan mieszkał wtedy sam, żona pojechała z dziećmi do swej matki. Adam zaproponował mały rajd po okolicznych knajpkach, co było bardzo ciekawą propozycją, więc zgodził się natychmiast. W którejś kafejce zobaczyli przy stoliku dwie samotne kobiety. Starszą znał z widzenia, miała około 40 lat, niebrzydka brunetka z dużą pupą i ładnym dekoltem. Na imię miała Grażyna, to wiedział. Młodszą dwudziestodwulatkę Jolę już kiedyś kilka razy podwoził do domu, mieszkała kilka kilometrów za miastem. Raz nawet zdarzyło się złapać ją przypadkowo za w sumie fajny biust i pomacać cipkę, a choć nie było odmownej reakcji – zrezygnował z dalszych działań; dziewczyna była zbyt wstawiona. Panowie ...
... przysiedli się do stolika zajmowanego przez kobiety, zaproponowali drinka. Zostali powitani bardzo radośnie, tymbardziej, że dziewczyny były już po kilku głębszych kieliszkach likieru, czy czegoś podobnego. Jan nie próżnował.- To co, zmieniamy lokal? - pytanie raczej retoryczne, tym bardziej, że do kafejki wlała się fala bardzo hałaśliwej młodzieży.- A co proponujesz? - spytała starsza z pań, Grażyna.- Odwiedzimy pawilon, kupimy coś do picia i lecimy do mnie.- Co chcesz kupić? - teraz młodsza zadawała niepotrzebne pytania.- A co sobie zechcecie. Jakieś dobre wino, może Martini?- Martini może być, jak najbardziej! - Jola była zachwycona.Wkrótce odpowiednio zaopatrzeni wchodzili do mieszkania Jana. Nie hałasowali zbytnio, bo – wiadomo – sąsiedzi! Panie siadły do stołu, panowie w kuchni przygotowali szybką przekąskę i popitkę. Adam:- Wystarczy jeden kartonik?- Oczywiście, ile możesz dymać? - Jan zdziwiony.- No, kilka razy przez noc pewnie się uda.- No to OK, w opakowaniu jest dwanaście prezerwatyw o smaku truskawkowym.- Aaaa! To dlatego pytałeś, czy lubią truskawki!- Oczywiście!Otworzył butelkę z Martini, upił kilka głębszych łyków. Dał wypić kumplowi. Adam zdziwiony patrzył, co Jan wyprawia. A on uzupełnił brakującą ilość trunku czystym spirytusem! Poszli do pokoju. Z biegiem czasu atmosfera rozluźniała się coraz bardziej. Ktoś zaproponował tańce, włączyli magnetofon. Jan doskonale wiedział, którą taśmę puścić, żeby idealnie nadawała się do tego wieczoru. Po chwili dwie przytulone do ...