Laura 1986 cz.2
Data: 05.03.2022,
Kategorie:
Dojrzałe
Fetysz
Masturbacja
Autor: tropania
Dojechałem, dwieście metrów od przystanku doszedłem. Laura z Marianem już biegali pod blokiem z bagażami. W końcu wpakowałem się na tylne siedzenie poloneza. Mój plecak nie mieścił się w bagażniku, więc musiał jechać obok mnie. Polonez to było coś,
a gość mający poloneza to było półtora gościa – takie szmaciarskie czasy były, ale wtedy na tym cholernym tylnym siedzeniu czułem się też jak półtora gościa. Patrzyłem na siedzącą przede mną ciocię Laurę z tylnego siedzenia, na jej włosy wystające zza zagłówka, na ten ciemny blond sugerujący istnienie ciemniejszych i gęstych włosów między nogami starając się nie opuścić ani jednego widoku jej pięknego profilu, kiedy zwracała się do wujka. Nareszcie wyjechaliśmy z miasta i mogłem spokojnie się zająć waleniem konia. Przesunąłem się tak, aby nie byłoby mnie widać w lusterku i żeby mieć lepszy widok na ciocię. Siedem godzin jazdy i pięć spuszczeń w majty z małą przerwą na podziwianie oddalającej się cioci na sikanie w lesie. Myślałem, że zwariuję, sikając po d**giej stronie samochodu. „I jak, do cholery, on może nie pobiec za nią? Przecież to się samo z siebie prosi o wylizanie takiej obsikanej…” – pomyślałem i znowu zaczął mi stawać.
„Dobra…, Marian taką cipkę ma codziennie” – dotarło do mnie.
Podjechaliśmy pod ośrodek trochę po dwudziestej trzeciej. Ciocia Laura wzięła klucze od pokoi, a wujek Marian został w recepcji dopełnić formalności. Ja z ciocią Laurą pracowicie wnosiliśmy bagaże.
Okazało się, że faktycznie miałem ...
... swój własny pokój. Pierwszy raz widziałem taki ośrodek – normalnie niezły hotel, prawie pełen wypas, ale na tamte czasy to naprawdę robiło wrażenie. Wrzuciłem do swojego pokoju plecak i od razu zarejestrowałem, że w moim jednoosobowym pokoju było radio i telefon bez tarczy oraz balkon, a kiedy po chwili pomagałem cioci Laurze wnosić jej walizy do ich pokoju okazało się, że
w dwuosobowych do radia przysługuje jeszcze telewizor. Kurwa, kolorowy na dodatek. Wszędzie wykładziny i czyściutko.
- Pomóc w czymś jeszcze – spytałem.
- Nie, dzięki, dam radę, zresztą zaraz Marian przyjdzie – odpowiedziała
Wróciłem więc do swojego pokoju się ogarnąć i jeszcze odkryłem, że mam własną łazienkę
z prysznicem – nooo, to był szok! Przypomniały mi się te wszystkie wczasy ze moimi starymi w ośrodkach z linoleum i lastriko na podłogach, ze wspólnymi kiblami i łazienkami na korytarzu i ze wspólną świetlicą z telewizorem. Mój ojciec zawsze mawiał, że jedyna prawdziwa demokracja panuje właśnie na tych świetlicach, kiedy trzeba było przegłosować, jaki program ma być włączony. A były do wyboru dwa, normalne jaja, patrząc na to dzisiaj.
Usłyszałem pukanie.
- Tak – cicho krzyknąłem.
Wujek otworzył drzwi.
- W porządku wszystko? – zapytał i rozejrzał się pobieżnie po pokoju.
- Jasne, kurde super – odpowiedziałem – ale ośrodek macie.
Wujek pracował w poważnej firmie robiącej coś na eksport i był tam dyrektorem
od sprzedaży. „Ci to sobie pożyją” – pomyślałem.
- Śniadanie ...