MW-Grecja Rozdzial 25 Kelnereczka
Data: 18.08.2019,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Maciej Wijejski
... zgarnia z siebie te lody palcami i je oblizuje. Dalej zerkając na lodziarza.
- Nie masz litości!
A strużka roztopionych lodów spływa niżej i kryje się w gąszczu porastającym jej cipę.
Zaraz i mnie stanie! Dobrze, że impreza pożegnalna była taka intensywna.
- Natka, obiecuję, że ci wyliżę, ale daj już spokój!
- Ależ „tatusiu”!
Jak widać, zemsta jest słodka.
Gdy tylko wracamy do kampera, przekonuję się, że cipa Natki jest równie słodka. Nawet nie zauważam, kiedy ruszamy do domu.
* * *
Julki nie opuszcza podniecenie, nasłuchała się o kamperze, teraz konfrontuje wyobrażenia z rzeczywistością.
- Widziałeś?!
Niczym nie osłonięte „strefy sanitarne”, to pierwsze, co Jacek zauważył, fan złotego deszczyku będzie miał tu dużo miłych wrażeń.
- Ale tylko wzrokowych – zastrzega Julka.
- W miarę możliwości zatrzymujemy się na siusiu, gdzieś w ustronnych miejscach – pocieszam Jacka. Jego skrępowanie z powodu z lekka nietypowych upodobań już dawno ustąpiło i otwarcie wali konia, gdy któraś z dziewcząt sika w kamperze. Oczywiście na zewnątrz może sobie pozwolić na więcej…
- Uwielbiam, gdy mu tak błyskawicznie staje – mówi Lola. Zatrzymaliśmy się właśnie, jak to mówią dziewczęta – oddać mocz w dobre ręce. Lola sika na podstawioną dłoń Jacka i rzeczywiście staje mu momentalnie.
- Chcesz, to ci zwalę?
Jacek korzysta z propozycji Julki, chwyta za pipki kolejne szczające dziewczyny, a ona trzepie mu do skutku. Do Ali nie dochodzi, dochodzi prędzej. ...
... Zresztą Maleńką trzymam za cipę osobiście. Też lubię, jak gorący mocz przecieka mi przez palce.
- Jak zatrzymamy się gdzieś nad wodą, to obsikacie mnie całego!
- Hahaha… brakuje ci Dajdaj, co? Ale zgoda, nie ma sprawy.
- Wiesz, korzystam, póki mogę – tłumaczy mi Jacek. W Warszawie nie będzie takich możliwości, co najwyżej w wannie…
- Nie musisz się tłumaczyć, też to lubię – mówię, a dziewczęta (z wyjątkiem Moniki, Toli i Julki) uśmiechają się dyskretnie. Dla tych trzech oraz Jacka mój ogród z basenem będą prawdziwą niespodzianką. Nawet nie wiedzą, że mieszkam sam w dużej willi…
* * *
Ta podróż powrotna, to trochę, jak film puszczony od końca. Żegnamy się po kolei z miejscami, z którymi wiążą się miłe wspomnienia. Choćby Monemvasia…
Zajeżdżamy na malutką stacyjkę, Tidżej tankuje, dziewczęta wysypują się z kampera.
- Nie biegniecie się wykąpać?
- Tutaj?!
Fakt, po tych wszystkich pięknych, odludnych plażach, tu jest… nędznie.
- A tak wam się tu podobało!
Przynajmniej stadko młodziutkich nagich dziewcząt podoba się pompiarzowi, gościom malutkiej knajpki obok i przejeżdżającym kierowcom, czemu dają wyraz trąbiąc. To się nie zmieniło.
- Może jednak? – Pokazuję nędzną, ale jednak plażę, po drugiej stronie placu. – Odświeżymy się trochę, a takie mokre, prosto z wody, spodobacie się bardziej. No i dzisiaj morza już nie zobaczycie…
To je przekonuje.
* * *
A oto i reklama zajazdu „Turn of Monemvasia”. Jest wieczór, wypadałoby coś zjeść.
- ...