1. Wakacje Ireny (III)


    Data: 24.03.2022, Kategorie: szantaż, BDSM nieznajomy, Autor: Per Werter

    ... przynajmniej nie klasyczny. Podstępem zmusiłem cię do seksu, ale było ci dobrze, nawet bardzo, miałaś nawet trzy orgazmy. Niemal seryjne...
    
    - Zmuszanie kogoś do czegoś wbrew jego woli to zawsze jest gwałt. Nie wywiniesz się, mam w sobie twoje nasienie. Widziałeś się kiedyś w lustrze? Nikt nie uwierzy, że uprawiałam z tobą seks dobrowolnie.
    
    - Bywają różne zboczenia, seks z karłami, grubasami, starcami, dziećmi. Jest tego dużo.
    
    - A to, że mnie nienawidzisz, a jak cię waliłem to miałaś orgazmy, mnie cholernie rajcowało i rajcuje. Gdybyś mnie kochała i robiła to z chęcią to przyjemność byłaby o wiele mniejsza. To też zboczenie. Choć po tym co zaszło mam nadzieję, że się we mnie zakochasz.
    
    - Krzywdzenie innych sprawia ci przyjemność. Jesteś sadystą, psychopatą. Idę i jadę na policję. Możesz mnie pobić, będzie jeszcze lepiej!
    
    - Jak to sobie wyobrażasz, ten facet w aucie widział, że dawałaś się obmacywać.
    
    - Pojechałam na przejażdżkę, w odludnym miejscu stanęłam za potrzebą, po czym gdy chciałam odjechać, ty się zjawiłeś, sterroryzowałeś mnie nożem, a jak przejechał to zaciągnąłeś w krzaki i zgwałciłeś. Proste. Podam twój rysopis i prędzej czy później wylądujesz w mamrze. Raczej prędzej.
    
    Patrzyła na niego z triumfem i pogardą. Oczywiście nie będzie to przyjemne, policja, badanie lekarskie, przesłuchanie itd, ale zrobi wszystko by gnoja ukarać.
    
    - Wiesz, te majtki były właściwie bezwartościowe - powiedział ni stąd, ni zowąd - Nie mam pojęcia o DNA, a nawet ...
    ... gdyby mąż mógł dać je zbadać to przecież gdybyś mu powiedziała, że zostały ci po prostu ukradzione i jakiś chujek myślał, że się wystraszysz i zaczniesz mu płacić...
    
    Nie pozwoliła mu dokończyć.
    
    - Idę i jadę na policję - powtórzyła.
    
    - Poczekaj jeszcze minutkę. Chciałem ci jutro albo pojutrze sprawić niespodziankę, ale sprawię ją teraz.
    
    - Józek! Możesz, wyjść - krzyknął niezbyt głośno.
    
    Z góry, zza gęstego krzaka wysunął się mężczyzna, poznała go. To był facet z pociągu. Na ramieniu miał torbę, a w ręku coś małego, srebrnego. Zszedł na dół i nie miała już wątpliwości. Miał ręce niewielką kamerę.
    
    - Tak jak wcześniej mówiłem, zostałaś dziś gwiazdą. Pornogwiazdą!
    
    Irenie nogi się ugięły, omal nie upadła i nie zemdlała. Tak kretyńsko dała się podejść!
    
    - Majtki to był żaden dowód. Gdybyś tylko pomyślała... - triumfował.
    
    - Teraz mamy solidny dowód, filmowy, że dobrowolnie rozkładałaś nogi i dawałaś dupy. Możemy to posłać mężowi, ale możemy też umieścić w internecie. Może zrobimy i to i to.
    
    - Cały czas chciałem, żebyś się na górze znalazła i się w końcu udało! Po tym jak mnie dziko ujeżdżałaś nikt nie uwierzy w jakikolwiek przymus, kochanie!
    
    - No, kamerzyście też się coś należy za jego ciężką pracę, nie sądzisz?
    
    - Jak teraz nie wrócę to się zorientują, że coś nie tak - powiedziała bez przekonania.
    
    - Jest jeszcze czas na szybki numerek. Teraz ja będę filmował. No, Józek co z tobą?
    
    - Czyżbyś się spuścił jak nas filmowałeś? - zaśmiał się - Taki stary ...