Agnieszka. Pożegnalny wieczór
Data: 26.03.2022,
Kategorie:
Sex grupowy
Brutalny sex
klub,
Autor: Baśka
... przyszedł ten moment, kiedy trzymając swoje ręce na moich biodrach wyrzucił mnie do góry bardzo mocno, po czym jeszcze mocniej wbił mnie siebie, spuszczając się we mnie. Ja skwitowałam to głośnym krzykiem osiąganego orgazmu. Zsunęłam się na bok, on wstał i patrząc na mnie stwierdził, na dzisiaj to już koniec i wszyscy wyszli.
Przyznaje, że ta informacja bardzo mnie ucieszyła. Na drżących nogach zeszłam z łóżka, idąc do łazienki wyminęłyśmy się z Agnieszką, która też skończyła swoje pieszczoty, myjąc się wyjęła z Pupy swój bagaż i teraz siadała na fotelu. Ja się w miarę szybko opłukałam i dołączyłam do niej. Siedząc na fotelach i popijając drinka popatrzyłyśmy na siebie. Spytałam ja, czy ma już dosyć, czy robimy jeszcze jakąś poprawkę.
Stwierdziła, że 16 strzałów, w tym 2 potrójne, 1 poczwórny to absolutnie wystarczająca ilość, aby zakończyć czas swobodnego seksu, teraz czas na spokojny seks małżeński.
Ja stwierdziłam, że wykonałam normę, na "dziewiątkę" 12 strzałów, w tym jeden bardzo wzmocniony to też absolutnie wystarczająca ilość. Agnieszka zaczęła przepraszać mnie, że przez nią dostałam lanie, ale ja skwitowałam krótko, że nie jest to żaden problem, bo to nie pierwszy raz.
Jeszcze przez chwilę odpoczywałyśmy, po czym poszłyśmy do łazienki, tam ubrałyśmy się w nasze wyjściowe ubrania i przeszłyśmy do pokoju, z którego wychodzi się na zewnątrz. Ale tutaj mała niespodzianka. Czekał na nas szef, stwierdził, że nasz pobyt w pokoiku trwał 10,5 godziny, że jego ...
... "pracownicy" są bardzo z nas zadowoleni, na dowód czego każda z nas otrzymuje bukiet kwiatów, według zasług. Oznaczało to, że ja otrzymałam 12, Agnieszka 16 pięknych, pąsowych róż. Dodatkowo, otrzymałyśmy bardzo eleganckie srebrne łańcuszki, na których zawieszony był medalion przedstawiający Afrodytę, na odwrocie znaczek firmowy klubu.
Kierownik Klubu wręczając nam te łańcuszki powiedział, że wg mitologii Afrodyta to bogini piękności. Była też boginią miłości we wszelkich jej objawach. Było to uznanie za nasz wieczór.
Podziękowałyśmy za kwiaty i za prezent, zeszłyśmy do czekającej na nas taksówki. Powiedzenie, że zeszłyśmy jest dużą przesadą, obie trzymając się poręczy człapałyśmy stopień po stopniu, szeroko rozstawiając nogi. Dojechałyśmy i już prawie bez sił padłyśmy na łóżko. Było parę minut po 3-ciej.
Obudził nas o ósmej kelner przynosząc śniadanie. Ale dopiero teraz wyszło szydło z worka. Ani ja, ani Agnieszka nie byłyśmy w stanie swobodnie wstać i iść do łazienki. Obie nas wszystko bolało. Ale nie było wyjścia, trzeba było się umyć, zjeść śniadanie i zebrać się na samolot. Wolniutko, ale systematycznie, czynność po czynności została przez nas wykonana i o odpowiedniej porze taksówka zawiozła nas na lotnisko, po kilku godzinach wyładowałyśmy, a jeszcze po jakimś czasie już byłyśmy w domu.
Ja do swojego domu miałam jeszcze kilka godzin jazdy samochodem, ale w tym stanie nie podejmowałam się. Pojechałam do naszego "służbowego" mieszkania przespać się i dopiero ...