Sweet Cherry
Data: 28.03.2022,
Kategorie:
Anal
Autor: Jan Kowalski
Spojrzałam ostatni raz w lustro, żeby zobaczyć finalny efekt mojej godzinnej pracy. Z założenia miałam przypominać drag queen, ale przez mój brak wprawy w takim typie makijażu, wyszło, co najwyżej, lekko bardziej ekstrawagancko. Ciemne cienie do powiek, kontrastowały wściekle z jasnym rozświetlaczem. Doklejone rzęsy i namalowane brwi odwracały częściowo uwagę od czerwonych ust. Tipsami mogłam wydłubać oko. Jednym zdaniem wyglądałam, tak jak zamierzałam, albo przynajmniej bardzo podobnie. Moja psiapsiuła, mniej odważna, lecz nadal zawzięta i otwarta zdecydowała się na mniej intensywności, a więcej detali, przez co, mimo że zupełnie inaczej, to i tak pasowałyśmy do siebie wyglądem. Ubrana w krótką sukienkę, ledwo zakrywającą moje pośladki, opuściłam mieszkanie i razem z Mary ruszyłyśmy do naszego dzisiejszego celu.
Chwilę po dwudziestej pierwszej dotarłyśmy pod drzwi wejściowe klubu „Sweet Cherry”, który nie wyróżniałby się niczym szczególnym, gdyby nie preferowani gości. Był to klub gejowski. Witał potencjalnych imprezowiczów jaskrawym neonem z nazwą lokalu i, jak można było się spodziewać, wiśnią, która przeskakiwała z jednego miejsca na drugie, w rytm muzyki. Spodziewałyśmy się jakiegoś strażnika przed drzwiami, i długiej kolejki, lecz wbrew naszym oczekiwaniom, było przed nim pusto. Chwilę stałyśmy z Mary wahając się, co zrobić, kiedy zza naszych pleców wyłonił się młody chłopak, może trochę młodszy od nas.
- Hej! Nie macie z kim wejść? – Spojrzałyśmy po sobie, ...
... nie wiedząc co zrobić – Potrzebujecie przyjaciela geja? – kontynuował chłopak. Szybko przejęłam inicjatywę, domyślając się, że w środku może być zupełnie inaczej niż nam się wydawało i odpowiedziałam, potwierdzając przypuszczenia bruneta.
- Dobra to chodźcie ze mną, powiecie, że po prostu czekałyście, aż się pojawię.
Facet otworzył przed nami drzwi i od razu uderzyła w nas muzyka dochodząca z klubu. Głośna, popowa i energiczna, taka jaką uwielbiałam. Wtedy poczułam, że ta noc będzie inna niż dotychczas. Wskoczyłyśmy zgrabnie do środka. Napotkawszy na swojej drodze kontuar, za którym stał mężczyzna po trzydziestce, wskazałyśmy na chłopaka za nami. Blondyn wychylił się i widocznie poznawszy znajomą twarz, przyjął od nas pieniądze i wręczył nam bransoletki fluorescencyjne z napisem „Sweet Cherry”.
Alkohol, muzyka, taniec i masa mężczyzn w każdym wieku i każdej budowie ciała. Od czasu do czasu dziewczyny zauważały inne przedstawicielki swojej płci, lecz zwykle były one w towarzystwie swoich gejowskich przyjaciół, czując się niezręcznie lub próbując się dopasować do inności klubu od tych, do których zwykły chodzić.
Piłyśmy z Mary już trzeciego drink. Zwykle nie miałoby na mnie większego efektu, lecz nie mogąc rozluźnić się kompletnie w obawie przed osądzającym wzrokiem mężczyzn, alkohol był naszym głównym zajęciem od ostatnich trzydziestu minut, odkąd znalazłyśmy się w lokalu. Wtedy dopijając trzecią szklankę poczułam stukanie palców na prawym ramieniu. Instynktownie ...