Kwiat Lotosu (II)
Data: 04.04.2022,
Kategorie:
brutalnie,
pościg,
akcja,
Brutalny sex
wulgaryzmy,
Autor: XXX_Lord
... szufladę, nad którą nachyla się Konarski i niepostrzeżenie wypuszcza z rękawa malutkie zawiniątko z białym proszkiem, które natychmiast podnosi.
- Nieładnie, panie Białek, nieładnie. – Konarski kiwa głową w udawanym potępieniu. – Wciągać koks w pracy? I to jeszcze dyrektor?
- Ale – Białka oblewają siódme poty – to nie moje!!! NIE JESTEM NARKOMANEM!!! Nie wiem, skąd to się wzięło!!! Panowie, mogę zrobić sobie test. Nie biorę! Ktoś musiał mi podrzucić!
- Ale trzyma pan ten syf w biurku. – Iwanowicz macha kokainą przed nosem spoconego blondyna. – W pracy! Wyobraża pan sobie, jaka byłaby reakcja przełożonych komisarza Konarskiego, gdyby dowiedzieli się, że ich podwładny jest ćpunem, a być może handluje dragami w miejscu pracy???
- Panowie!!!– Białek zaczyna rozumieć, dokąd zmierza rozmowa – Ja nie ćpam!!! Nie wiem, skąd się to tutaj wzięło, przysięgam!!! – Zaczyna płakać.
- No już, już, spokojnie, panie Białek. – Iwanowicz podaje mu chusteczkę i odwracając się do Konarskiego posyła mu "oczko", na co ten reaguje nikłym uśmiechem – Nie jesteśmy ostatnimi sukinsynami, żeby rujnować panu życie. Sami nie jesteśmy święci i też lubimy się zabawić. Ale – zawiesza głos, a Białek zerka na niego z drżącymi dłońmi – jesteśmy też glinami i szukamy informacji, które pan posiada.
- Jakich informacji?
- Mogę zapalić? – Konarski wyjmuje papierosa i podpala bez oczekiwania na odpowiedź – Mamy dwa tematy do pana. Pierwszy to Blanka Hoffman. Spał pan z nią?
- Nie ...
... zamierzam na to odpowiadać, co to ma wspólnego z jej zabójstwem???
- Biorąc pod uwagę fakt, że najprawdopodobniej kropnął ją ktoś, kto ją rżnął? Mnóstwo, panie Białek.
- Następne pytanie proszę.
- Panie Białek – Konarski staje nad nim i wydmuchuje mu dym prosto w twarz, na co dyrektor zaczyna się dusić i kasłać – pan chyba nie zdaje sobie sprawy, w jakiej ciemnej dupie pan się znalazł. Jeśli nie działa na pana perspektywa oskarżenia o ćpanie w pracy i handel twardymi dragami – Gasi papierosa o biurko, zostawiając na nim ślad, a następnie wrzuca go kosza obok – to może zadziała perspektywa zmierzenia się z lawiną pytań ze strony dziennikarzy odnośnie pieprzenia podwładnych w pracy i poza nią? Z tego, co mi wiadomo, to nie jest to oficjalnie zabronione, ale jeśli coś takiego wycieknie do prasy... – Konarski zawiesza głos.
- Nie macie żadnych dowodów .– Głos Białka drży, a nad górną wargą perli się pot. – Wynoście się z mojego gabinetu! Dzwonię po adwokata – Podnosi słuchawkę i zaczyna wybierać numer. Iwanowicz wyrywa mu ją z dłoni, chwyta mocno jedną ręką za nadgarstek, dociska do telefonu, a drugą trzymając słuchawkę uderza kilka razy z całej siły jej spodem w wierzch dłoni Białka.
- Ała, wy bandyci! – Po twarzy dyrektora płyną łzy bólu, upokorzenia i wściekłości. – Macie przejebane, ja też mam znajomości.
- Mówi ci coś imię i nazwisko Ewa Chańska? Jeśli nie usłyszymy tego, co chcemy wiedzieć jutro każdy dziennik w tym kraju dostanie info, że dyrektor szanowanej ...