1. Kwiat Lotosu (II)


    Data: 04.04.2022, Kategorie: brutalnie, pościg, akcja, Brutalny sex wulgaryzmy, Autor: XXX_Lord

    ... kobieta mogła się wplątać w coś takiego? – Jacek kręci głową z niedowierzaniem.
    
    - A jakim cudem Chańska mogła się w to wplątać? Widziałeś ją, rozmawiałeś z nią dość długi czas. Wydaje się być młodą kobietą, z konkretnymi zasadami i celem w życiu. A mimo to robiła, co robiła. A oni, hm, wydaje mi się, że podniecał ich strach. Strach w oczach ofiar. To chore elementy, jednostki, których należy pozbyć się ze społeczeństwa. Szkoda, że nie mogą dostać czapy, należy się wszystkim, którzy w tym uczestniczyli.
    
    Parolczyk nie znajduje odpowiedzi na ripostę Konarskiego i milczy.
    
    - A jak ona? – pyta po chwili.
    
    - Ewa? Obudziła się kwadrans temu. Będzie z nią dobrze, fizycznie. Pytanie, co z urazami psychicznymi.
    
    - Tyle kobiet, to skurwiele.
    
    - Spokojnie, pójdą na długo do pierdla, a tam dobrze obaj wiemy, jak traktują gwałcicieli – Glina uśmiecha się jadowicie – a zwłaszcza gwałcicieli, będących eks-psami. A co do Tomaszka, znajdziemy go, choćbyśmy mieli przekopać Ziemię wzdłuż i wszerz.
    
    - Oby, Staszek – Dziennikarz pierwszy raz zwraca się do niego po imieniu – Dziękuję za to, że ją uratowaliście.
    
    - To nasz obowiązek, i tak dalej – Konarski uśmiecha się smutno i wyciąga rękę – Muszę lecieć, dzisiaj jest pogrzeb Jurka.
    
    - A racja, na pewno się pojawię.
    
    - Najpierw to jedź do domu, zjedz coś, zmień ciuchy, weź prysznic, prześpij się trochę. Jej nic nie będzie – Pokazuje na Ewelinę – jest pod dobrą opieką.
    
    - No ok – Parolczyk niechętnie przyznaje na propozycję ...
    ... – wezmę taksówkę. Muszę znaleźć samochód, porzuciłem go na Woli przedwczoraj – Uświadamia sobie.
    
    - Zawiozę cię, jestem służbowym.
    
    DWA DNI PÓŹNIEJ.
    
    Konarski pełen obaw i strachu zajeżdża pod dom teściów służbowym Polonezem.
    
    Cholera jasna, tak nie bałem się nawet wtedy, kiedy wchodziliśmy do budynku giełdy – Dochodzi do wniosku, parkując pod bramą. Przed garażem stoi samochód żony, a przed dom wychodzą obaj synowie, którzy biegną do ojca i rzucają mu się w ramiona.
    
    - No wiem, ja też za wami tęskniłem – Staszek ze łzami w oczach całuje chłopaków – Mama jest w domu?
    
    - Jest – Rafał odpowiada szybciej, niż Marek w ogóle zdążył się nad tym zastanowić – Tata, to ty byłeś tam na giełdzie, gdzie był wybuch?
    
    - Nie mogę o tym mówić, synku – Konarski wsuwa palce w czarne, gęste włosy syna. – Muszę porozmawiać z mamą. – Jakby na jego życzenie z domu wychodzi Kryśka.
    
    Zdenerwowana, blada, ściska dłonie do bielejących kostek.
    
    - Chłopaki, biegnijcie do środka, do babci – Staszek przegania ich do domu – zaraz do was przyjdę.
    
    Oboje stoją chwilę w milczeniu.
    
    - Lepiej, żebyś miał mi do powiedzenia coś, co sprawi, że zmienię zdanie. Chcę rozwodu – Uginają się pod nim nogi, kiedy słyszy zdanie, wypowiedziane przez żonę.
    
    - Jurek nie żyje – Kryśka blednie – Odchodzę z policji, tak jak ci obiecałem. Zerwę ze wszystkim, z czym jestem obecnie związany. Będę przykładnym, dobrym ojcem, który dba o rodzinę. Nie chcę rozwodu. Chcę z tobą być. Kocham cię. – Bierze jej twarz ...