-
Uczynny mlody kolega brata
Data: 17.04.2022, Kategorie: Brutalny sex Autor: Darek Lust
... był jeszcze koniec. Jej młody znajomy odwlekał erupcję. Zaczął zwalniać. To ją doprowadzało do szaleństwa. – Wysiadaj – Szepnął jej do ucha. Wysiadł szybko. Ogłuszona zbliżającą się ekstazą wyszła z samochodu. Była zaskoczona. – Klękaj – Powiedział władczo.– Załóż ją ustami na mojego kutasa – wyręczył jej prezerwatywę o smaku pina colady. Ponownie ją zaskoczył. Odsłoniła główkę jego mokrego penisa. Czuła wymieszane zapachy cipki i penisa. Nałożyła prezerwatywę na końcówkę główki. Zaczęła naciągać ją na penisa powolnymi ruchami ust. Czuła aromat rumu, słodki smak śmietanki kokosowej i ananasa. Wszystkie te smaki wypełniały jej usta. Chciała je dobrze wymieszać, poruszała głową coraz szybciej. I szybciej. Słuchała jęków Darka, dźwięku robionej laski i szumu drzew. Opierała się rękoma o biodra mężczyzny, któremu chciała dać ekstazę. Ssała jego penisa ubranego w pyszne przebranie. Chwycił ją delikatnie za głowę i lekko odchylił ku górze. – Wypnij się i połóż ręce na samochodzie – Zakomenderował. Znów bez cienia sprzeciwu wykonała polecenie. Wypięła tyłek, najlepiej jak potrafiła. Poczuła jego usta na pośladkach. Przygryzał je. I delikatnie całował. Drapał zarostem. Jej ...
... ciało przebiegały dreszcze. Bawił się nimi. Ściskał. Aż w końcu rozchylił szeroko i zaczął całować od tyłu jej cipkę. Wwiercał się w nią, zlizywał soki. Jego język zataczał koła po jej wargach i anusie. Była oszołomiona! Stanął za nią i poczuła, jak zdecydowanie się w nią wbił. W tym momencie, kiedy chciała! Nie była w stanie dłużej czekać. Dreszcze przeszywały jej ciało. Zbliżał się orgazm. Uderzał mocno i rytmicznie łonem w jej pośladki. – Zaraz eksplodujesz suko! – Krzyczał do niej – Czuję to!– Tak! Nie przestawaj! Mocno, uderzaj mocno! Wypieprz mnie! – krzyczała, a jej palce masowały łechtaczkę.– Aaaaaaaaaaaaaaaa, mocno!!! – krzyczała. Jej ciało zaczęło drżeć w skurczach. Opadła na maskę samochodu, a on na nią. Oddychał głęboko, wyczerpany.– Złapaliśmy się – szepnął po kilkudziesięciu sekundach wspólnego chwytania oddechu.– Tak – odpowiedziała wzdychając. Niebo osnuł wieczór. Pojawiły się gwiazdy. Było czuć zapach lasu. A całą okolicę ogarniała błoga cisza. Zajęli miejsca w samochodzie. Zanim ruszyli, rozmawiali z rozbawieniem o dynamicznych sytuacjach w ich życiu… Marlena pomyślała, że podziękuje Anicie za jej nieobecność. To dobrze, że telefony czasem się rozładowują.