Pięćdziesiąt twarzy Caster
Data: 19.04.2022,
Kategorie:
fan fiction,
fate stay night,
Lesbijki
bdsm
magia,
Autor: AFter
... Saber nie czuła się gotowa rozkoszować tym wszystkim. Przez jej głowę cały czas przebiegały ostrzeżenia, żeby nie zapominała, kim jest ta., która to robi i do czego jest zdolna.
Ból, jak zawsze, przyszedł nagle i niespodziewanie, w momencie, w którym Saber prawie już uwierzyła, że czeka ją tylko przyjemność. Tym razem było to coś wąskiego i giętkiego, co spadło na jej wyprężone pośladki jak błyskawica, zostawiając tam długą, cienką smugę pulsującego bólu. Ze zwieszoną głową i włosami opadającymi na twarz, nie mogła dostrzec Caster, trzymającej w ręce witkę. Ból promieniował, ale palce jej pani pracowały między jej nogami, sprawiając, że Saber czuła powoli budzącą się w niej rozkosz. Wspinała się ku niej, czuła, jak buduje się i szykuje do gwałtownego rozbudzenia. Musiała przyznać, że tamta była w tym mistrzynią. Ciche, pełne rozkoszy jęki Saber wypełniły piwnicę. Pragnęła tego, choć niemal pewna była, że kryje się w tym jakaś kolejna, słodko-gorzka pułapka. Ale nie przejęła się tym, ulegając swojej pani, jak zwykle. W końcu była jej służącą, należała do niej ciałem i duszą.
- Aaach! – wydała z siebie głośny jęk, kiedy motyle rozkoszy rozpoczęły swój taniec w jej brzuchu i w tej samej chwili cały deszcz ciosów spadł na nagie pośladki. Ból i rozkosz stopiły się w jedno, potężne uczucie, zalewające jej ciało. Caster nawet na chwilę nie straciła kontroli, prowadząc wszystko tam, gdzie chciała. Saber nie była już nawet w stanie odróżnić jednego od drugiego, ostry, ...
... przejmujący ból i ciepła, wilgotna przyjemność promieniowały na jej ciało i umysł. Ciemność i światło tańczyły przed oczami, by nagle wybuchnąć w wielkiej eksplozji barw. Czuła, jak dwie siły mocują się w jej umyśle. W końcu, jakby tylko na chwilę, jedna z nich odepchnęła drugą.
Otworzyła szeroko oczy. Znowu znajdowała się w tej zimnej, kamiennej krypcie, w której zamknięto ją po przeszyciu Rule Breakerem. Naprzeciwko niej stała Caster. Jej otulone kapturem oblicze zakrywała metalowa maska, po środku której lśnił krwistoczerwony kamień. Saber mocowała się z wstęgami energii, krępującymi jej ręce.
- Co ty... wypuść mnie! – krzyknęła, szarpiąc się, choć była to walka z góry skazana na niepowodzenie. Nie miała już na sobie swojej zbroi, ale białą suknię. Skąd ona się wzięła, tego nie wiedziała.
- Jesteś odporna, bardziej niż myślałam – powiedziała Caster. – ale mamy czas – położyła dłoń na głowie Saber. – Czas na sen numer 12.
- Co... przestań mi wtłaczać do głowy te twoje zboczone myśli! Nieee!!!!! Shrioooo!!!!! – krzyknęła, kiedy pole magii wokół niej ponownie zafalowało, a na oczy znowu spłynęła jej ciemność. Próbowała się przez nią przedrzeć w stronę zmniejszającego się coraz bardziej źródła światła, które jednak zgasło.
Gdy Saber ponownie odzyskała wzrok, znajdowała się na plaży. Słońce świeciło jasno, jakby to był środek lata, morze szumiało, ale wokół było pusto. Miała na sobie białe, skąpe bikini z niebieskimi wstążkami na biodrach. Na rozłożonym na lśniącym piasku ...