Kryzys tożsamości (II) - Wyższy poziom…
Data: 30.04.2022,
Kategorie:
cykl,
dwie kobiety,
różne,
Romantyczne
codzienność,
Autor: CichyPisarz
... tylko omamy, alarm strażnika jej przyzwoitości.
Opadła na szare włochate poduszki, by czuć się przyjemniej. Wciśnięta pod bieliznę dłoń już od kilku chwil nieporadnie ślizgała się po sromie. Chciała coś zmienić, postanowiła się położyć. Ale co to? Poduszki zdawały się być tylko pozornie miękkie. Wygrzebała spod nich dwa pluszowe stworki. O losie słodki! - skomentowała warunki, w jakich przyszło jej się zabawiać. To zdarzenie odciągnęło jej uwagę od sprośności, które zaplanowała. Rozejrzała się po mieszkaniu, wyglądało jak zwykle, tak samo. Meble, sprzęty, ozdoby, wszystko było na swoim miejscu, poza...jej dłonią, która próbowała odszukiwać erogennych stref muszelki. Wróciła do pokątnych zabaw, ale wciąż czuła się dziwnie, komicznie. To nie było to. Gdyby nie dokładana wciąż ślina, nie miałaby z tego prawie w ogóle miłych doznań. Kolejną minutę poświęciła na rozchylanie warg, bo pocieranie ich już jej się znudziło, musiała przyznać, było wyjątkowo, w każdym razie inaczej. Już nawet jej paluszek zaczął nieśmiało gościć w przedsionku pochwy i niepokoić go, drażnić wizją nieuniknionego. Już złączyła dwa najdłuższe palce, już sunęła nimi z okolic wzgórka łonowego, przez zwieńczenie warg sromowych, aż czując lepką substancję ułatwiającą poślizg, wjechała do środka po same kostki śródręcza. Przez chwilę uderzała palcami o wnętrze tunelu i chaotycznie się tam nimi wierciła. Nagle, ze skupienia wyrwał ją dźwięk dzwonka telefonu, przeraziła się. Błyskawicznie wyciągnęła palce z ...
... cipki, zasłoniła ją majteczkami i opuściła krawędź sukienki. Dla każdego widzącego ją teraz człowieka, byłaby kobietą oglądającą telewizję. Chyba że, ktoś dostrzegłby dość wyraźne wypieki zmieszania na policzkach, uważny obserwator mógłby wtedy stworzyć jakąś inną teorię. Podeszła do stołu po telefon, odebrał połączenie.
- Wiesz jak dobrze sobie radzi! - mówił pełen emocji Kamil. - Dominika zrobiła kolejny krok w szkółce pływania - zaczęła nurkować...
Zadowolony tatuś pięć razy powiedział to samo, no może różnymi słowami, ale przekaz dotyczył tego samego wydarzenia. Marlena tylko chwilę udawała przeszczęśliwą, dawała mężowi sygnały, że już przyjęła wszystko do wiadomości, ale on nie rozumiał i zaczął snuć wizje o Dominice, przyszłej olimpijce.
- Super! Ale muszę kończyć, pa! - przyspieszyła rozmowę, po czym się rozłączyła. Zastosowała fortel, który zawsze się sprawdzał.
Planowała wrócić do przerwanej eksploracji, tylko co z tego, skoro wyschła. W trakcie rozmowy próbowała się tam pocierać dłonią, ale różnego rodzaju emocje przeszkadzały jej w czerpaniu z tego satysfakcji i nie wywoływały oczekiwanego skutku. Co prawda, usiadła jeszcze na sofie i bawiła się cipką, ale już bez zaangażowania i polotu. Rozchylała srom, jakby się z nim poznawała, czegoś tam szukała, cała operacja wyglądała na ćwiczenia, a nie bój o orgazm. W tych warunkach nie była w stanie zrobić niczego więcej. Nie ona, nie dzisiaj.
Kiedy do domu wpadła rozkrzyczana córka, chwaląca się zdobyciem ...