Humanity (I)
Data: 14.05.2022,
Kategorie:
Fantazja
cyber,
Romantyczne
nieznajomy,
Autor: Dandelion
- Zamknij drzwi na klucz – poprosił, kiedy kobieta weszła do środka.
Alba uśmiechnęła się i przekręciła klucz w zamku.
- Myślałam, że to będzie spotkanie służbowe – zbliżyła się wolno, z typowym dla siebie wdziękiem oswojonej pantery.
Spotkali się w jego biurze – wielkim, ciemnym pomieszczeniu pełnym ciężkich skórzanych mebli i biurkiem przyprawiającym o zawrót głowy. Jedyna lampa o ciemnozielonym kloszu ledwie rozświetlała półmrok. To lubił. Biuro urządzone w takim stylu dawało mu poczucie władzy. Napawał się świadomością, że jego petenci czują się w tym pomieszczeniu mali, osaczeni i zdani na jego łaskę. Tylko Alba była inna: w jego mrocznym królestwie najwyraźniej czuła się jak ryba w wodzie. Zdjęła z ramienia wąską torebkę na złotym pasku i nonszalancko rzuciła ją na jeden z foteli. Usiadła na brzegu biurka.
- Bo będzie – stwierdził Victor. – Przez następną godzinę będziesz mi służbowo służyć na tym oto biurku.
Alba odrzuciła w tył głowę i zaśmiała się dźwięcznie.
- Nie bądź taki pewien! A jak się nie zgodzę?
Victor rozsiadł się w swoim ogromniastym fotelu i poluzował krawat.
- Zdejmij marynarkę, gorąco tu – stwierdził.
Dziewczyna ubrana była w ciemny kostium z jakiegoś lekko połyskującego materiału i czarne szpilki. Zauważył, że nie założyła rajstop – miał nadzieję, że zrobiła to dla niego. Do szaleństwa doprowadzały go jej gładkie, gołe nogi kontrastujące ze służbowym uniformem.
- Wcale nie jest gorąco! – zaprotestowała Alba, ale w tej ...
... samej sekundzie poczuła, że jednak jest. Temperatura w biurze podskoczyła o kilkanaście stopni i Alba zaczęła się pocić.
- Victor, to nie fair! – zawołała oburzona. Zdjęła marynarkę i z naburmuszoną miną cisnęła ją śladem torebki. Miała na sobie białą bluzkę: bardzo niewinną gdyby nie fakt, że tak obcisłą, że ledwie dopinała się na jej kształtnym biuście.
- Kocham zapach twojej spoconej skóry – westchnął mężczyzna rozmarzony. – Podejdź tu moja droga.
Alba wstała niechętnie i dostojnym krokiem obeszła gigantyczne biurko. Stanęła przed nim na lekko rozstawionych nogach i obrzuciła go wyzywającym spojrzeniem. Victor wyciągnął rękę i dotknął jej nagiego uda w miejscu, w którym kończyła się obcisła spódniczka. Wbrew jej minie i zachowaniu pełnemu urażonej godności usłyszał, że przyspiesza jej oddech.
- Jesteś taka piękna...
- Ha!
Dziewczyna przeniosła spojrzenie na lampę, która zgasła w tej samej chwili. Wykorzystując ciemność odskoczyła w tył i ramiona mężczyzny zagarnęły pustkę.
- Nie drocz się ze mną, Albo!
Sprawił, że oprócz jednego zamilkły wszystkie inne odgłosy. Kierując się szmerem przyspieszonego oddechu, bezszelestnie podkradł się do swojej ofiary i po chwili zamknął to ciepłe, jędrne, znajome ciało w tak ciasnym uścisku, że dziewczyna nie mogła się ruszyć.
- Mam cię!
Przycisnął dziewczynę mocno do siebie i w ciemności zaczął całować oporne usta, jakby usiłował rozgnieść na miazgę soczysty i słodki owoc. Alba broniła się tylko przez chwilę, ...